czwartek, 24 kwietnia 2014

*29*


"Ludzie się zmieniają ..." - to zdanie weszło mi do głowy i ciągle słyszałam w mojej podświadomości ten zachrypnięty głos Harrego . Nie mogłam zasnąć i wciąż zastanawiałam się nad sensem jego słów .
Od tej "rozmowy" nic się nie wydarzyło . Poszłam pod prysznic , przebrałam się w luźną bluzkę i wróciłam do łóżka i z lekkim strachem nadsłuchiwałam odgłosów z salonu . Nie chciałam ,by tu przychodził . Modliłam się o to i chyba ktoś mnie wysłuchał .. zasnęłam samotnie , równie samotnie się obudziłam . 
Zaspana rzuciłam okiem na budzik ,który jakby nigdy nic wskazywał 11:56 . Nigdy tak długo nie spałam .
Lekko przerażona wyskoczyłam z łóżka i szybkim krokiem ruszyłam do kuchni .
-Dzień Dobry - powiedział miękko Harry stojąc przy kuchence .
- Cz-cześć Harr - szepnęłam zdziwiona . 
Nie wiedziałam jak mam się zachowywać , zawsze był ostry i stanowczy ,a jego oczy były jak lód . Dziś jednak spojrzał na mnie przyjaźnie , jakby z ... uczuciem . Czy to na pewno ten sam chłopak ,który wysłał mnie całkiem samą do Irlandii ? 
-To już dziś - rzekł nagle jakby sam do siebie .
-Co dziś ? - spytałam zdziwiona .
-Będziesz dziś miała gościa Julie - odpowiedział widocznie podekscytowany .
Poczułam znajome uczucie ciekawości i momentalnie zaczęłam się niecierpliwić ,a żeby skrócić czas oczekiwań poszłam do pokoju ,by choć trochę się ogarnąć . W końcu nie wiem kto ma mnie odwiedzić . 
Wyciągnęłam jedną z walizek z ubraniami i po chwili namysłu ubrałam białą sukienkę w czarne kropki ,a na nogi włożyłam ukochane tenisówki . Szybko przeczesałam ręką włosy i spojrzałam w lustro . Wcale nie wyglądałam dobrze . Moja twarz stała się bardziej blada i ziemista niż zwykle ,a podpuchnięte oczy świadczyły  o nieprzespanej nocy . Jednak nie miałam co z tym zrobić . Wspaniałomyślny Harry nie przywiózł mi żadnych kosmetyków . Westchnęłam krótko i wróciłam do salonu .
- Ślicznie wyglądasz - usłyszałam komplement z ust chłopaka siedzącego na sofie . 
Odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu nikły uśmiech. Dziwnie było przyjmować komplementy od Harrego . Patrzyłam na jego szmaragdowe oczy - teraz jakieś łagodniejsze , loki w nieładzie i malinowe usta ... Patrzyłam i zastanawiałam się czy możliwa jest taka zmiana . Muszę być optymistką - pomyślałam i usiadłam obok niego . Poczułam znajomy zapach perfum i ścisnęło mnie w żołądku . Przypomniał mi się dzień porwania . Wtedy pierwszy raz je poczułam .. Obróciłam głowę tak, by móc się mu przyglądać .
Teraz gdy jego rysy twarzy złagodniały wyglądał jeszcze piękniej . Sam w sobie ,był niesamowicie przystojnym facetem . Nie rozumiałam ,więc po co ja mu byłam potrzebna . Mógł mieć dosłownie każdą ,a to ja dzieliłam z nim dom . W pewnej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi i ciche pukanie ,na co Harry wstał i  szybko podszedł do drzwi pokazując ruchem głowy ,bym szła za nim . Czułam jak moje serce zwiększa obroty , niepewność niemal mnie zabijała . Patrzyłam jak Harry leniwym ruchem otwiera masywne drzwi.
Lecz to co zobaczyłam ,było jeszcze gorsze .. 
W progu stała moja matka . Patrzyła na mnie ,a w jej oczach widziałam to ,czego szukałam od tylu lat .
Moja mama .. ta która 4 lata temu zostawiła mnie samą z Jamesem . Ta wieczna ćpunka z przekrwionymi oczami . Lecz  nie wyglądała tak , jak pamiętam .  Teraz stała przede mną dojrzała kobieta o kruczo-czarnych długich włosach , dużych wesołych oczach  i z perfekcyjnym makijażem na twarzy . Na jej dłoni zobaczyłam obrączkę . Czyli wyszła ponownie za mąż i była szczęśliwa.. Z jednej strony ucieszyło mnie to - tyle razy zastanawiałam się jakie prowadzi życie ,lecz z drugiej poczułam coś w rodzaju frustracji . Ona zostawiła mnie na pastwę losu z Jamesem i ani razu się do mnie nie odezwała . Posłała mi zmieszane spojrzenie i spytała czy może wejść do środka . Zaprowadziłam ją do salonu i popatrzyłam pytająco na Harr , ten jednak mruknął ,że ma ważne spotkanie i wyszedł . Więc zostałam z nią sama .. 
Zajęła miejsce na jasnej sofie rozglądając się ciekawie . 
-Nieźle się tu urządziłaś - powiedziała z uznaniem .
-To nie jest mój dom Grace - odpowiedziałam chłodno . 
Nie nazwałam ją mamą , dla mnie teraz była tylko Grace - elegancką panią po czterdziestce . 
-Wiec co tu robisz ? - spytała niezrażona moim chłodem .
-Długa historia , jak mnie znalazłaś ? 
- Moja córka i ja wpadliśmy na twojego chłopaka podczas zakupów , wypadła mi wtedy paszport . On widząc moje nazwisko spytał się czy cie znam i tak się zaczęło - powiedziała i zaśmiała się melodyjnie .
Więc ma już SWOJE dziecko - pomyślałam ,ze smutkiem . Poczułam napływ odwagi  i postanowiłam raz na zawsze rozwiać swoje wątpliwości . 
- Grace .. - zaczęłam i popatrzyłam jej w oczy na co posłała mi pytające spojrzenie .
-Jeśli mnie kochasz powiedz mi to - szepnęłam i z  szybko bijącym sercem czekałam na odpowiedź .
Lecz ona tylko zagryzła wargi i milczała .
-Tak myślałam - powiedziałam i poczułam łzy pod powiekami .

A ona ? Ona wstała z sofy i bez słowa  wyszła trzaskając drzwiami.... po raz kolejny mnie zostawiając . 



Od autorki : Udało się , napisałam 29 rozdział . Szczerze niezbyt mi się podoba ale motyw Grace - matki Julie chodził za mną już od dłuższego czasu .  A Harry stał się taki miły wowo uroczy taki xx . Choć pewnie nie na długo , muhahaha . psycho . W 30 rozdziale zrobię coś mega słodkiego . Kto wie , może Harry wyzna swoją fascynacje Julie ? A może zły Simon spróbuje ukarać Harrego za sprawę z Zaynem . hmm xx .
Czekam na komentarze ,by móc zacząć pisać 30 rozdział xx .
Paa . 



sobota, 12 kwietnia 2014

*28*


Poza nagłym wybuchem czułości , Harry nie odezwał się już ani słowem do samego Londynu .
Wysiadając z samolotu powitał nas deszcz ale to w UK nic nowego jednak poczułam smutek .
To już nie była Irlandia , nagle wszystko stało się tysiąc razy trudniejsze niż z Niallem .
Obok mnie na lotnisku nie stała uśmiechnięta Denice jak poprzednio ,a postawny i odległy myślami Harry .
W milczeniu wróciliśmy  taksówką do domu ... teraz "naszego" domu . Już od progu powitał mnie przeszywający chłód i bałagan . Ogromny bałagan .. Po marmurowych posadzkach walały się ubrania , pościel , kartki , różne zapiski , naboje , pistolet . ale wcale mnie to nie zdziwiło .
To w końcu Harry .. pieprzony psychopata Harry .
-Umm nie mam nic do jedzenia , zaraz zamówię pizze - odezwał się po chwili .
Ja jednak momentalnie pokręciłam głową na znak protestu ,a ten posłał mi zmieszane spojrzenie .
-Ja nie jem .. nie mam ochoty na pizzę ani na cokolwiek innego - szepnęłam smutno pierwszy raz mu się sprzeciwiając . Momentalnie do mnie podszedł i podniósł obszerną bluzę odsłaniając blady  brzuch i popatrzył gniewnie .
-Nie ma mowy , będziesz jadła  - warknął - musisz jeść  , potrzebujesz tego .
Jednak nie zamierzałam ustąpić . Może było to głupie lecz  on nie miał prawa mówić mi czy mam jeść czy nie .
-Nie Harry , nie będę  .. nie mogę , od kiedy tu jesteśmy mam nerwobóle , wróć , od kiedy cie poznałam praktycznie nic nie wzięłam do ust jednak wtedy tego nie dostrzegałeś . Widzisz to dopiero gdy powiedziałam ,że nie chcę jeść pieprzonej pizzy - odpowiedziałam oschle i popatrzyłam w jego tęczówki .
Na co on chwycił mnie za nadgarstki aż zabolało i obrzucił mnie smutnym spojrzeniem ..
Staliśmy tak przez jakiś czas w końcu jednak zmniejszył uścisk .
-Dobrze wiesz Julie ,że  i tak zamówię pizzę i ją zjemy - dokończył smutno i wyszedł do innego pokoju .
Usiadłam na kanapie i wbiłam wzrok w ścianę . Kim się stałam ? Co stało się z moim względnie poukładanym wcześniej życiem ? Gdzie Mathias ? Co z moim małym mieszkankiem i pracą na pół etatu ?
Za parę tygodni powinnam wrócić na uczelnie po dłuższych feriach wiosennych jednak moja przyszłość wydawała się szara , pusta i rozmyta .
 Całe moje życie spoczywało teraz  w rękach dziwnej istoty o szmaragdowych oczach .
W pewnym momencie usłyszałam tandetną melodyjkę ,która dochodziła zza okna . Znałam to .. raczej każdy znał . To "dżingiel" najpopularniejszej pizzeri w Londynie . Czyli jednak Harry zamówił tą pieprzoną pizze . Jednak nie zareagowałam na muzykę , dźwięk otwieranych drzwi ani na drażniący moje nozdrza zapach ciepłej pizzy .  Wciąż siedziałam na łóżku , przepraszam , łożu i przeglądałam książkę ,która leżała na dywanie .  Po raz pierwszy czułam się normalnie , nikt po mnie nie przyszedł , nie patrzył co robię , niczego nie rozkazywał  lecz to właśnie sprawiało ,że w moim sercu rosło coś w rodzaju chorej ciekawości . Dlaczego po mnie nie przyszedł i nie kazał jeść ? Wbrew pozorom chciałam coś zjeść ,a mój wybuch był spowodowany dość buntowniczym  charakterem .  
* * *
Po godzinie czytania niezbyt ciekawej książki ziewnęłam i kierowana dziwnym instynktem odrzuciłam książkę na z powrotem na dywan i ruszyłam do kuchni . 
Harry siedział przy szklanym stole pochłonięty studiowaniem jakichś papierów i laptopem ,a wokół niego leżało pudełko od pizzy . Zjadł jedynie połowę . Może resztę zostawił dla mnie ? W moim sercu poczułam przyjemne ciepło jednak od razu zganiłam się w myślach .  Podeszłam do chłopaka i zajęłam miejsce obok niego . On , ku mojemu zdziwieniu , nie zwrócił na mnie nawet uwagi .
- Zmieniłeś się - szepnęłam . 


- Nie sądzę , aczkolwiek ludzie się zmieniają . Jak pogoda w górach - odparł i znów  pogrążył się w papierach .  


od autorki : Miałam chwilowe trudności jednak one chyba minęły . Cierpiałam też na okropny brak weny , zresztą ostatnimi dniami cierpię na brak wszystkiego tylko nie smutku . Hmm tak smutku zawsze u mnie w nadmiarze . NIeważne.  
Następny rozdział będzie jeśli będzie KILKA komentarzy , błagam ludzie . Nie chcę pisać dla nikogo .
Gdybym chciała to nie publikowałabym tych wypocin na blogach tylko w moim zielonym zeszycie ,więc zlitujcie się .. 
Cześć . 




wtorek, 25 marca 2014

*27*


Kolejne dni z Niallem i jego rodziną w Irlandii zleciały mi na błogim lenistwie . Zwiedzałam miasteczko , godzinami przesiadywałam w kawiarniach lub w parkach . Przy Gregu czy Denice udawałam bezgranicznie zakochaną w Niallu , przytulaliśmy się , całowaliśmy ,a nawet spaliśmy w jednym łóżku . Nie ukrywam podobało mi się to , blondyn był niesamowicie przystojny ,a jak się z czasem okazało był też świetnym przyjacielem . Rozmawialiśmy do późnej nocy , zżyliśmy się ze sobą i nie dopuszczaliśmy do siebie myśli ,że kiedyś to wszystko się skończy ,a ja wrócę do Londynu . To było dla nas tak bardzo odległe ... 

 Pewnego ranka obudził mnie deszcz obijający się o parapet . Podniosłam się na łokciach i popatrzyłam na śpiącego obok mnie chłopaka . Kierowana impulsem przytuliłam się do jego pleców . Może nie było w tym geście za grosz wyczucia ,bo blondyn od razu popatrzył na mnie zaspanymi oczami ale wiele czułości ,bo on bez wahania odwzajemnił uścisk. Zasnęliśmy ponownie przytuleni .. jednak nie na długo .
-Niall masz gościa ! - krzyknął Greg z dołu . 
Od razu wstaliśmy i zaczęliśmy się ubierać zmieszani tym co się przed chwilą stało . Zeszliśmy razem do salonu . Przeczuwałam ,że zaraz wydarzy się coś złego ,więc kurczowo trzymałam Niall'a za koszulę . 
Moje przypuszczenia okazały się słuszne , w salonie na kanapie siedział Harry .. odprężony , w obszernym swetrze i dziurawych spodniach . Gdy mnie zobaczył na jego twarzy pojawił  się cień zadowolenia . Jest dumny z Niall'a ,że nie pozwolił mi odejść . 
-Wracamy do domu Julie - mruknął tym swoim głębokim głosem .
Spuściłam głowę ,by ukryć zmieszanie . Widziałam jak Greg patrzy raz na mnie , raz na blondyna i posyła zdziwione spojrzenia . 
-Ohh .. mój błąd , nie przedstawiłem się nawet . Jestem Harry , starszy brat Julie - powiedział całkowicie opanowany Harr .. Greg uśmiechnął się , wydaje mu się ,że wszystko jest jasne .. Jest w tak wielkim błędzie.
Patrzyłam na wszystko jak naćpana , nieobecna . Próbowałam zapamiętać każdy centymetr tego domu , zapach , wygląd Nialla , jego brata i malutkiego Theo  w kojcu . Teraz znów wrócę do Harrego .. do jego pustego domu . Nie wiem kiedy znów będzie mi dane ich zobaczyć . Byłam tak bardzo nieobecna ,że nawet nie zauważyłam gdy blondyn podał mi moją sukienkę i małą torebkę ,z którą tu przyjechałam . 
Nawet nie pożegnam się z Denice - pomyślałam smutno . Zabierał mnie jak psa ,który do nikogo się nie przywiązuje . Najpierw zostawia mnie u obcej rodziny ,a po 2 tygodniach odbiera jakby nigdy nic .
Pieprzony psychopata .. 
Greg uparł się ,że odwiezie nas na lotnisko ,co było dobre ,bo przynajmniej nie będę sama . 
Droga jednak minęła nam zaskakująco szybko choć modliłam się ,by zdarzył się jakiś cud , by Greg zawrócił i wyrzucił Harrego z samochodu .. jednak milczałam ,a mój Irlandzki świat znów rozpadał się na malutkie kawałki i uciekał ode mnie tak szybko ,że nie byłam w stanie go dogonić .
Harry siedział obok i skanował mnie wzrokiem . Wydawał się zadowolony z tego co widzi . Trudno się dziwić , odkąd przyjechałam do Irlandii wypoczęłam , moje serce nie biło już tak mocno jak zwykle i nie brakowało mi powietrza w płucach . Pierwszy raz od początku mojego przebrzydłego życia poczułam się naprawdę spokojna , czułam ,że tak mogłabym spędzić całe życie .. Tu ktoś mnie doceniał .. Lecz teraz wszystko znika . Wracam do Anglii z Harrym .. tym okropnym Harrym .. tym złym bad boyem ,który wyrządził mi tyle krzywd ,a teraz jak gdyby nigdy nic uśmiecha się patrząc na drogę. 
Coś jednak nadal mnie do niego przyciągało .. 
* * *
Nawet się nie spostrzegłam ,a już siedziałam w samolocie i patrzyłam jak cudowna Irlandia zostaje tak daleko .. Deszcz obijał się o szyby .
Świat smuci się razem ze mną - pomyślałam wypełniona melancholią . 
Odwróciłam się  i bez powodu popatrzyłam na Harrego . On też się zmienił . Jego loki wydawały się być w jeszcze większym nieładzie niż zwykle , oczy bardziej szmaragdowe ,a lekki uśmiech na twarzy był czymś niemal niespotykanym . Zobaczyłam też rany na kostkach u rąk . Albo ćwiczył albo znów się z kimś pobił .. 
Chłopak czując ,że się przyglądam również obdarował mnie ciepłym ... tak ciepłym spojrzeniem ! 
-W Londynie ktoś umm czeka na ciebie , dlatego tak szybko przyleciałem - mruknął i odwrócił wzrok .
-Na mnie ? Kto czeka ? - spytałam nie ukrywając zdziwienia .
-Zobaczysz Julie - odparł mocno akcentując moje imię . 
Tak bardzo się zmienił .. zresztą zawsze ten kto wraca jest kimś innym niż ten ,który odszedł . 
Nagle przyciągnął mnie do siebie na siedzeniu w samolocie .

-Cieszę się ,że znów będziesz moja - wymruczał w moje włosy - jestem teraz szczęśliwszy niż kiedykolwiek.


Od autorki : Jest ! 27 rozdział i spektakularny powrót mojego Harrego . Tak tak trochę się zmienił ale nie martwcie się , w 28 pokaże na co go stać i ,że wcale nie jest jeszcze taki kochany . W 28 rozdziale dowiecie się też kto czeka na Julie w Londynie ^^ . Ale na razie Shhh.. to niespodzianka ! 
A i nie mówcie ,że rozdziały są rzadko dodawane ,bo to od was zależy jak szybko je napiszę ! Jeśli pod tym rozdziałem będzie KILKA komentarzy dodam 28 , inaczej nie będzie . Przepraszam  .
Wbrew pozorom nadal was kocham :D . Buźka ;* . 




poniedziałek, 17 marca 2014

*26*


Mówią ,że pierwszy sen w nowym miejscu zazwyczaj jest proroczy lecz jak na złość tej nocy nie śniło mi się absolutnie nic . To pewnie przez wyczerpanie . 
Rano obudziły mnie promienie wiosennego słońca i płacz małego dziecka . Powoli otworzyłam oczy i leniwie wstałam ... no dobra zwlokłam się z łóżka . 
Podeszłam do ogromnego lustra i spojrzałam w swoje odbicie . Nie wyglądałam dobrze ; twarz bledsza niż zwykle , przekrwione oczy i włosy w totalnym nieładzie . Przeczesałam je szybko ręką i z wahaniem sięgnęłam po czarne legginsy i obszerny sweter leżące obok łóżka . Nie były moje lecz była na nich kartka     "for Julie" , zapewne były od Denice 
Otworzyłam drzwi od pokoju ,a do moich nozdrzy dostał się zapach parzonej kawy .
Zeszłam więc do malutkiej kuchni i szepnęłam coś w rodzaju dzień dobry do wszystkich domowników . Nadal czułam się niekomfortowo jednak zajęłam miejsce przy drewnianym stole ,a Denice od razu podstawiła mi kawę pod nos .
-Strasznie się cieszę ,że w końcu nasz Niall zaprosił jakąś dziewczynę do rodzinnego domu - uśmiechnął się przyjaźnie Greg próbując nakarmić maluszka siedzącego na jego kolanach .
-Tak.. ja też - powiedziałam i wbiłam wzrok w kubek .
Co innego miałam powiedzieć ? Że nawet go nie znam ,że nie zamieniłam z nim nawet jednego słowa i sama nie wiem co tu robię ? Moja głowa była pełna pytań bez odpowiedzi jednak milczałam i powoli piłam kawę
Słuchając ich żartów oraz rozmów . Jednak mało co rozumiałam .
-To gdzie poznałaś się z Niallem ? - zagaiła Denice ,a ja zamarłam .
W myślach przeszukiwałam miejsca w ,których mogłabym go spotkać .
-W .. w klubie - odparłam i posłałam jej nikły uśmiech .
- Super ! Widzisz Greg można tam poznać normalnych ludzi ,a nawet miłość - powiedziała i zaśmiała się melodyjnie . Spuściłam głowę , wiem ,że postępuję źle nie mówiąc im prawdy . Wcale z nim nie jestem  , wcale go nie poznałam .  Za to znałam Harrego .. najniebezpieczniejszego człowieka ,więc wolałam milczeć .
Po śniadaniu grzecznie poinformowałam domowników ,że spróbuję doprowadzić się do porządku .
-Noo to wiadome , Niall powinien być tu lada chwila - dopowiedział Greg i wyszedł z maluszkiem z kuchni.
Skierowałam swoje kroki do malutkiej łazienki urządzonej w wiejskim stylu . Jak bardzo ten domek różnił się od wielkiej posiadłości Harr .. Jednak tutaj emanowało pozytywną energią , powietrze wypełniał śmiech ,a w oknach niemal przeglądało się poranne słońce . 
*
Gdy wyszłam z pod prysznica wyglądałam o wiele lepiej niż wcześniej . Wysuszyłam włosy i delikatnie rozczesałam przez co zrobiły się nieco pofalowane. Zarzuciłam na ramiona obszerny sweter Denice i nacisnęłam klamkę .
-Juliee .. ktoś przyjechał - usłyszałam nawoływanie z dołu .
Poczułam jak miękną mi nogi ,a serce wypełnia strach . Potrząsnęłam jednak głową i z udawaną pewnością siebie zeszłam do salonu gdzie wszyscy się zebrali .
-Umm witaj Niall - szepnęłam z wahaniem . 
-Cześć - powiedział sztywno blondyn .
Też nie był tą sytuacją zachwycony . Greg i Denice rzucali nam radosne spojrzenia . Zapewne myśleli ,że rzucimy się sobie na szyję i zaczniemy całować . Nie mają pojęcia jak bardzo się mylą .. 

-To my zostawimy was samych , jadę po żonę z Theo i Denice - wesoło odparł Greg i szturchnął Niall'a w bok . Chwile później usłyszałam tylko głuchy dźwięk zamykanych drzwi . 
Więc zostaliśmy sami ... 

-Nigdy , przenigdy nie rób ze mnie kogoś kim nie jestem - mruknął wbijając we mnie gniewne spojrzenie .
Świetnie , czyli naszą znajomość od samego początku szlak trafił .
-Też miło mi cie poznać - powiedziałam siląc się na uśmiech . 
On milczał ,a we mnie coś pękło
-Słuchaj , jeśli myślisz ,że ta sytuacja dla mnie jest komfortowa to się mylisz . W nocy dowiedziałam się ,że jestem zupełnie sama w Irlandii nie znając tu nikogo . Nie wiedziałam kim są ludzie u których nocowałam . Ledwo pamiętałam twoje imię . Denice i Greg zaczęli snuć jakieś dziwne plany ,których nawet nie potwierdziłam - powiedziałam na bezdechu i spuściłam wzrok . 
-Myślisz ,że mi jest łatwo ? - spytałam smutno .
Nie odpowiedział lecz czułam ,że coś w jego postawie się zmieniło . Nie był już tak wrogo do mnie nastawiony ale też nie pałał do mnie przyjaźnią . Staliśmy po prostu naprzeciw siebie nie wiedząc co dalej robić . 
Nagle chwycił mnie za rękę i splótł nasze palce . Popatrzyłam na niego ,a ten posłał mi pocieszające spojrzenie .
-Wszystko tu będzie dobrze .. tu nic ci nie grozi . Musisz ,być po prostu posłuszna - powiedział cicho .
-Ja .. wiem . Zdążyłam zauważyć - powiedziałam i uśmiechnęłam się blado do blondyna .
-No ,a przy rodzinie powinniśmy udawać umm .. parę . Unikniemy wtedy kłopotliwych pytań ze strony mojej matki lub ojca .. myślę ,że to zrozumiesz - rzekł widocznie skrępowany .
Skinęłam delikatnie głową .
-Mogę cie o coś poprosić ? - spytałam - zostanę tu tyle ile chcesz pod jednym warunkiem . Gdy ten cały cyrk się skończy pozwolisz mi odejść samej , nie mówiąc nikomu .. również Harremu - powiedziałam mocno akcentują ostatnie słowo .
Blondyn znieruchomiał , widziałam ,że w jego umyśle rozgrywa się bitwa . 
-Nie - mruknął cicho - podobno obiecałaś Harremu ,że będziesz mu posłuszna , przykro mi - dokończył smutno .

-Czasami ludzie nie rozumieją wagi obietnic ,gdy je składają . Ja też jestem człowiekiem -wyjaśniłam chłodno .


od autorki : Pomimo wielu trudów jest 26 . Strasznie się cieszę ,że go w końcu skończyłam ,bo dość opornie mi szedł . Teraz Julie i Niall będą zmuszeni udawać szczęśliwą parę. Kto wie co z tego wyniknie ^^.
Ask -http://ask.fm/victimfanfiction
Tak jak już pisałam . Pare komentarzy pod tym rozdziałem = nowy rozdział .
Kocham , buźka :* .

niedziela, 9 marca 2014

*25*

Julie pov : 

Na miękkich nogach podeszłam do najbliższego wolnego miejsca i przypięłam pas . Nie miałam przecież innego wyjścia . Każde drzwi były już szczelnie zamknięte ,a samolot zaczął leniwie odrywać się od podłoża.
Przeczesałam ręką rozwichrzone włosy i zamknęłam oczy . Oddech wciąż miałam płytki ,a serce waliło mi jak oszalałe . Ot co lecę nie wiadomo gdzie bez niczego . Rozejrzałam się  i zobaczyłam jak inni wyciągają poduszki , kobiety otulają kocami swoje dzieci  . Domyśliłam się ,że to wcale nie musi być krótki . Spojrzałam w okno i poczułam gęsią skórkę na rękach . Byliśmy już tak wysoko ,że to ogromne lotnisko stało się teraz jedynie malutką kropką otoczoną sznurami autostrad . Wiec pierwszy raz opuszczam Londyn..
Gdy to do mnie dotarło zrobiło mi się smutno . Zostawiam swoje miejsce na ziemii , swój dom , bezpieczeństwo , prace , znajomych ... wszystko , a najgorsze jest w tym wszystkim to ,że nawet nie mam pojęcia kiedy będzie mi dane tu wrócić . Żałowałam teraz ,że oddałam swój bilet stewardesie nawet go nie czytając lecz byłam wtedy całkiem sparaliżowana . Od zawsze bałam się zmian .. 
***
Poczułam ostre szarpnięcie i momentalnie oprzytomniałam . Usłyszałam w głośniku głos pilota mówiącego ,że właśnie wylądowaliśmy ,a więc cały lot spałam . Nawet nie poczułam kiedy odpłynęłam . Wzięłam jednak parę głębokich wdechów i odpięłam pas . W duchu pogratulowałam sobie wyboru tenisówek ,a nie obcasów . Dzięki wygodnym butą lepiej szło mi opanowywanie drżących niemiłosiernie nóg . 
Wolnym krokiem wyszłam z samolotu i rozejrzałam się . Nie zauważyłam jednak żadnej różnicy w krajobrazie , wszystko identyczne jak w moim Londynie . Jedynie lotnisko było niewiele mniejsze . 
Gdyby nie to ,że nie wiem gdzie jestem ani co teraz robić to miejsce mogłoby mi się podobać. Teraz jednak zdezorientowana podążałam za tłumem ludzi . Do moich uszu dochodziły dźwięki kółek od walizek i strzępki rozmów . Tylko ja trzymałam w ręce jedynie małą kopertówkę . Czułam się strasznie zażenowana czując na sobie pytające wzroki innych ludzi . Unikając spojrzeń w oczy doszłam do głównego hollu na lotnisku i stanęłam nie wiedząc co dalej robić. Nagle zobaczyłam ,że zmierza do mnie kobieta . Na oko wyglądała na niewiele młodszą ode mnie , miała średniej długości brązowe włosy i przyjaźnie się do mnie uśmiechała . 
-Julie ? - spytała mierząc mnie wesołym spojrzeniem . 
-T- tak - wyszeptałam zdziwiona 
-Jestem Denice , rozkazano mi po Ciebie przyjechać na lotnisko  - powiedziała i zaśmiała się melodyjnie 
Nie odpowiedziałam i wbiłam wzrok w ziemie , nie wiedziałam nawet kim ona jest . 
-No co tak stoisz ? Jedziemy do domu  - mówiąc to wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia .
W milczeniu przemierzałyśmy parking lecz uśmiech nie schodził z jej twarzy ,a bezinteresowna radość udzieliła się i mi ,więc delikatnie się uśmiechnęłam . Może w końcu ktoś mi to wszystko wytłumaczy .
Doszłyśmy do srebrnego samochodu ,a Denice pokazała ruchem głowy ,bym zajęła miejsce pasażera . 
Wsadziła kluczy do stacyjki i ruszyła . 
-I jak pierwsze wrażenie o Irlandii ? Podoba ci się ? -spytała nie odrywając oczu od drogi .
Więc doleciałam do Irlandii . W końcu wiem gdzie jestem , to już jakiś postęp . 
Pokiwałam głową i posłałam jej blady uśmiech . 
-Pewnie jesteś zmęczona wiem .. ale nie martw się , w domu już wszyscy na Ciebie czekają .
-To  umm miłe - szepnęłam i odwróciłam się w jej stronę . 
Dopiero teraz mogłam się jej dokładnie przyjrzeć . Jej włosy zakrywały profil twarzy , ubrana była w obszerny brązowy sweter i jasne jeansy .  Przypomniałam sobie,że ja mam na sobie obcisłą sukienkę i znów poczułam się skrępowana z powodu swojego ubioru . Zagryzłam wargę próbując ukryć zmieszanie . 
Nagle Denice zahamowała tak ostro ,że niemal uderzyłam głową w deskę rozdzielczą . Dziewczyna od razu rzuciła mi spojrzenie pod tytułem "wybacz , dopiero uczę się jeździć" . Posłałam jej więc minę pełną zrozumienia . 
Po 10 minutach ostrej jazdy zatrzymałyśmy się przy dość dużym domu . Wysiadłam i wolnym krokiem ruszyłam do drzwi . Zadzwoniłam dzwonkiem lecz nie doczekałam się odzewu ,bo Denice mocno szarpnęła za klamkę . Wchodząc do środka niemal wpadła w postawnego mężczyznę . Oboje zaczęli się śmiać ,a potem spojrzeli na mnie .
-To Greg - wyjaśniła szybko .
Stałam w progu nie wiedząc co powiedzieć . Nie  wiedziałam nawet kim są ci ludzie . Byli mi zupełnie obcy ,a miałam z nimi spędzić całą noc .. 
-Niall przyleci rano - powiedział głębokim głosem Greg 

Niall .. Niall .. powtarzałam to imię,by przypomnieć sobie do kogo należy .
Nagle w mojej głowie pojawił się obraz blondyna  bez tatuaży rozmawiającego z Harrym .. 
A więc to on ... 



Od autorki : Z trudem 27 rozdział . Czuję ,że będę chora . Ble  . No nic . Co do rozdziału to głównie skupiłam się na Julie etc . Znów przez jakiś czas prawdopodobnie nie zobaczymy Harrego :( . Chyba ,że coś wymyślę . Strzeżcie się ^^  ,a tak btw prawdopodobnie nowy rozdział dopiero w piątek ponieważ będę u babci i szpitalu więc ciężko będzie ,a na tablecie badziewnie się pisze . Przepraszam .
Tak jak poprzednio , zaczynam pisać gdy pod tym będą komentarze ! 
Kocham bardzo . Buźka :* ! 

czwartek, 6 marca 2014

*24*

Julie pov : 
Zmieszałam się jego napływem czułości i szybko wstałam  z ziemii otrzepując sukienkę . Popatrzyłam na Harrego pytającym wzrokiem . Dziwne ,że przywykłam już do robienia tego co on . 
-Wracamy do domu - mruknął cicho też widocznie zawstydzony tą naszą wspólną chwilą słabości . 
Skinęłam głową ,a on chwycił mnie za rękę . Nie było jednak w tym geście nic z romantyczności . Po prostu mnie prowadził , sztywno i oficjalnie. Nic mnie z nim nie łączyło , przynajmniej tak to odczuwałam .
Nagle poczułam na jak na czubek głowy spadają mi mokre krople . Cholera deszcz .. potarłam ramiona ,by choć trochę rozgrzać moje ciało.  Kontem oka spojrzałam na Harr .. jego wzrok był skupiony na chodniku ,a on sam jakby w innym świecie . Szedł nie zwracając najmniejszej uwagi na coraz mocniej padający deszcz . Zbliżało się oberwanie chmury jednak on nie przyśpieszył . Poruszał się w SWOIM tempie zajęty SWOIMI sprawami . Nie było tam miejsca na mnie , ulewę czy fakt ,że latarnie dawno się skończyły . 
W pewnym momencie jego telefon zaczął pikać . Szybko wyciągnął komórkę z kieszeni i odsunął się ode mnie tak ,że nic nie słyszałam . Patrzyłam na niego , na nerwową gestykulacje i zamyśloną twarz . Prowadził z kimś ożywioną rozmowę . Wiem ,że nigdy nie będzie mi dane poznać go całego . Wątpię czy poznam go choć w małym stopniu . 
 Harry pov : 
Szybko odebrałem telefon i odsunąłem się od niej ,by nie słyszała z kim i o czym rozmawiam . Nie mogła się dowiedzieć ,że to o niej . Nie mogła też wiedzieć ,że wcale nie wracam z nią do domu tylko na lotnisko. 
Muszę chronić to co do mnie należy ,a aktualnie ona była najcenniejszą rzeczą ,którą miałem .
Nie pozwolę Simonowi ,by choć na nią spojrzał . Dlatego też jeszcze w klubie powiedziałem Niallowi ,by zarezerwował jeden bilet do Irlandii do jego rodzinnego miasta . Mam do niego zaufanie i wiem ,że Simon nie będzie tam szukał mojej ofiary.
Droga do samochodu minęła nam w całkowitym milczeniu . Ona chyba wyczuła napięcie i szła bez słowa . Zrozumiała ,że nie jestem zbyt rozmowny. 
Przekręciłem kluczyk w stacyjce i ruszyłem z piskiem opon . 
-Wracamy do domu ? - spytała szeptem Julie nerwowo bawiąc się swoją torebką .
-Nie - powiedziałem chłodno . 

Tylko na tyle było mnie teraz stać . Zwyczajnie bałem się jej powiedzieć ,że za niecałą godzinę leci do Irlandii zupełnie sama .  Odwróciłem głowę i spojrzałem na nią . Miała teraz mokre od deszczu włosy i strach w brązowych oczach . Myślałem ,że będzie zdziwiona ,że zacznie się dopytywać,a nawet wykłócać lecz ona ciągle milczała ,a tym milczeniem przekazywała jak bardzo się boi . 
Sunęliśmy po autostradzie z zawrotną prędkością . Musiałem przecież jeszcze odebrać dla niej bilet , dopilnować ,by weszła do odpowiedniego samolotu i dokończyć mój plan . 

***
Julie pov : 
Po dziesięciu minutach szybkiej jazdy Harry zaparkował na ... lotnisku . Nie miałam pojęcia co się dzieje .
To tak jakbym nagle straciła kontrolę nad całym swoim życiem . Nie byłam pewna kolejnej minuty .
Byłam tylko pieprzoną marionetką w rękach Harr .. W tej chwili czułam jak ogarnia mnie złość.
Dlaczego on o wszystkim decydował , dlaczego nawet nie raczył mi powiedzieć ,że gdzieś lecimy .
W mojej głowie zabijałam go już tysiąc razy ale na zewnątrz udawałam ,że mnie to zupełnie nie rusza .
Ot co przecież codziennie jest się o 23 na lotnisku bez konkretnego celu . To takie naturalne . Mimowolnie uśmiechnęłam się ,a Harry zmierzył mnie tym chłodnym wzrokiem . Chwycił mnie gwałtownie za ramie jak lalkę . Byłam jego własnością .. 
Podeszliśmy do  widocznie znudzonej życiem kierowniczki lotniska . Jednak gdy tylko zobaczyła chłopaka ciągnącego mnie za rękę  od razu się ożywiła . Widocznie go znała  , jak chyba każda kobieta w Londynie . Mnie natomiast obrzuciła pełnym niechęci wzrokiem . Szepnęła coś na ucho Harr'emu i odciągnęła go ode mnie .  Wszyscy mnie ignorowali .. czułam się jak bagaż ... pieprzona torba podróżna . Patrzyłam jak prowadzili ze sobą ożywioną rozmowę . Widziałam jak kobieta próbuje uwodzić chłopaka .. z marnym skutkiem .. być może było to spowodowane brakiem w uzębieniu lub rażąco bordowym kolorem włosów .
Po pięciu minutach zgodnie pokiwali głowami i ruszyli w moją stronę . Harry złapał mnie za rękę i przycisnął do siebie tak ,że nie mogłam oddychać . Następnie we trójkę skierowaliśmy się do hali odlotów . Mijały nas setki spieszących się ludzi . Widziałam zakochane pary witające się po rozłące i te ,które dopiero się żegnają , matki poganiające swoje dzieci i mężów ciągnących bagaże . Przypomniało mi się jak zawsze chciałam podróżować . Nie sądziłam jednak ,że zostanie mi to dane w taki sposób . 
Weszliśmy bocznym wejściem do bramki z numerem 3 . Poczułam powiew wiatru i ujrzałam ogromny samolot . Poczułam gęsią skórkę ,że zaraz wraz z Harrym tam wsiądziemy . Cała moja wściekłość uleciała .
Kochałam latać . Chłopak  zbliżył się do mnie i bardzo delikatnie objął w pasie . Byłam zdezorientowana . Po co mnie teraz przytula ?  Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem na co się zmieszał . Podniósł  moją rękę do góry i wsunął w dłoń kawałek papieru . 
 starałam się opanować  i rozwichrzone włosy i drżenie nóg .

-Bądź dzielna .. niedługo po Ciebie wrócę-  powiedział próbując przekrzyczeć wiatr i niemal wepchnął mnie do samolotu .
-Ale .. - zaczęłam lecz drzwi zamknęły się ,a pilot poprosił o zajęcie miejsc . Zostałam sama .. Znów.

od autorki : Przepraszam za dni bez rozdziału . Brak weny , szpital , brzydka pogoda i nauka naprawdęw tym nie pomagają . Ale jest . Chciałam was jakoś zaskoczyć i mam nadzieję ,że tym nagłym lotem do Irlandii mi się to udało ,a i rozdział kolejny napiszę gdy pod tym będzie choć 1 komentarz ! 
Koniec łaskawości . Baaad  . Tak wiem nie mam serca . Sorry .
Kocham i do kiedyś. Buźka . 

niedziela, 2 marca 2014

*23*

*Harry pov* :
Simon widząc moje zdenerwowanie wykrzywił twarz w złośliwym uśmiechu . Miałem ochotę obić mu tą opaloną gębę ale wiedziałem ,że to tylko mu schlebi . Znalazł mój słaby punkt - Julie . Choć nie wiem dlaczego nim była . Traktowałem ją jako swoją zdobycz i nic więcej . Imponował mi jej charakter , to ,że mi się jeszcze nie poddała . Teraz jednak ktoś mógł zabrać moją ofiarę lecz na to nigdy nie pozwolę  . Simon wychylił się jeszcze ,by ponownie przyjrzeć się stojącej za mną dziewczynie i zaczął  zasuwać szybę . 
-Przygotuj się Styles -  zaśmiał się sadystycznie zanim jego przebrzydła twarz zniknęła za szybą . 
Zacisnąłem pięści i patrzyłem jak odjeżdża . Dopiero gdy upewniłem się ,że skręcił w jednokierunkową drogę podbiegłem do Julie . Cała drżała ,więc lekko objąłem ją w pasie ,by się uspokoiła choć sam byłem teraz kłębkiem nerwów . Nie dawałem jednak  nic po sobie poznać . 
Ofiara nie powinna widzieć  jakichkolwiek emocji łowcy ..

*Julie pov* :
 Facet z którym przed chwilą rozmawiał Harry nie wyglądał przyjaźnie ,a na pewno nie bezpiecznie . Czułam jak przeszywał mnie wzrokiem , widziałam  zaciśnięte pięści Harr  , słyszałam okropny śmiech tego mężczyzny . To wszystko wcale mi się nie podobało .  Wiedziałam ,że przez zupełny przypadek zostałam wpakowana w najgorsze gówno i wątpię czy uda mi się z niego wydostać . Miałam ochotę uciec od wszystkiego lecz teraz to było wręcz nierealne . 
Harry objął mnie w talii i ruszyliśmy dalej głównymi ulicami Londynu jakby zupełnie nic się nie stało. Nie widziałam sensu w pytaniu chłopaka co się właściwie przed chwilą wydarzyło , przecież i tak ,by mi nie odpowiedział . Tym pytaniem mogłam go tylko rozzłościć więc jedynie przygryzłam wargę i pozwoliłam mu się prowadzić zatopiona w swoich myślach . Zrozumiałam ,że jesteśmy zupełnie inni . Ogień - woda etc . 
Nasze dwa światy przypadkowo się ze sobą zderzyły wywołując ogromną burze w moim sercu . 
Wstąpiliśmy do paru przypadkowych sklepów i kupiliśmy to czego potrzebowałam i zanieśliśmy je do auta .
Zaczynało się ściemniać ,a mi zaczynał doskwierać chłód . Nie odezwałam się jednak słowem . 
-Nie ma sensu wracać do domu . Pójdziemy od razu do klubu - odezwał się jakby sam do siebie . 
Nie musiałam nawet odpowiadać , i tak postawiłby na swoim . 
** 
Już przy wejściu do klubu uderzył mnie zapach tytoniu ,a w uszach aż zadudniało od mocnego basu . Harry nadal obejmował mnie w talii jakby bał się ,że ucieknę i poprowadził do najodleglejszego stolika . Gdy tylko tam doszliśmy zaczęły się pogwizdywania i oklaski . Każdy kto tu był prawie kłaniał się Harr . Był tu kimś w rodzaju bossa . Przy stoliku siedziało 3 mężczyzn , oczywiście cholernie niebezpiecznych . U boku każdego z nich siedziały dziewczyny wydziarane od stóp do głów . Poczułam się skrępowana , podczas gdy one miały na sobie jedynie shorty ledwo zasłaniające pośladki i skąpe staniki ja miałam na sobie obcisłą 'małą czarną" i kopertówkę . To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w fakcie ,że zupełnie tu nie pasuję . Zrozumiałam ,że to wszystko to jedynie zbieg okoliczności . Jednak przybrałam swój najładniejszy uśmiech i usiadłam tuż obok chłopaka . 
-To Julie - 2 słowami przedstawił mnie swoim znajomym i zajął się rozmową z niewysokim blondynem . Tylko on z tego towarzystwa nie miał tatuaży . Nagle zza rogu wychylił się jakiś mężczyzna . Na oko widziałam ,że był już lekko wstawiony . Chwiejnym wzrokiem podszedł do mnie i przeszył mnie wzrokiem .
-Ohoo Styles znalazłeś sobie nową zabawkę , tylko trochę nie z twojego świata - wybełkotał i zaśmiał się .
Harry od razu wstał i odepchnął go od stolika . Zakasał rękawy gotowy do ataku . 
-Odszczekaj to - wysyczał co wywołało u pijaka napad śmiechu .
-Była już Cloe , Sophia , El , Mega.. - niezrażony zaczął wyliczać dziewczyny Harr . Nie dokończył ,bo nagły cios zwalił go z nóg .. dosłownie . Jednak szybko się podniósł i otrzepał koszulę z niewidzialnych drobinek kurzu . Teraz to on uderzył Harrego . Znajomi z ,którymi jeszcze chwile temu spokojnie siedzieliśmy teraz z zaciekawieniem przyglądali się całemu zamieszaniu .  
Czyli nie byłam pierwszą zabawką Harr .. w zasadzie mogłam się domyślić ,że taki ktoś jak on ma miliony dziewczyn na koncie . Dla niego miłość to pewnie tylko parę skrzypnięć łóżka . Poczułam się tak strasznie poniżona , jak nigdy wcześniej i nie myśląc zbyt wiele zaczęłam uciekać z klubu .
Dopiero gdy poczułam chłodne powietrze na twarzy odetchnęłam z ulgą. Było już ciemno ,a ja nie byłam dobra jeśli chodziło o orientacje w przestrzeni tak więc nie wiedziałam gdzie dalej iść . Nagle całe emocje zlały się w jedno i osunęłam się na ziemię . Ukryłam twarz w dłoniach ,a z moich oczu popłynęły łzy . Nienawidziłam tego wszystkiego . W pewnej chwili poczułam jak ktoś kładzie mi dłonie na ramiona . 
-Dlaczego wyszłaś ? - usłyszałam znajomy głos i mimowolnie zadrżałam . Zawsze tak na mnie działał . 
-Jeśli myślałeś ,że będę siedzieć z twoimi znajomymi i patrzeć jak się bijesz to jesteś w cholernie wielkim błędzie - szepnęłam próbując opanować zbliżający się napad płaczu . 
On milczał ale to milczenie wcale nie wyrażało skruchy , nadal emanował pewnością siebie i pewnie wcale tego nie żałował . Pewnie skopał tyłek temu pijakowi - pomyślałam widząc dumę w jego zielonych tęczówkach . Odwróciłam się do niego plecami i skuliłam w sobie . Był moim całkowitym przeciwieństwem i do niego chyba też to powoli docierało . Bałam się , nie wiem czego ale się bałam ,a mój strach przeszedł na niego .


-Będzie dobrze - wyszeptał i dotknął ręką mojego policzka 
-Nigdy już nie będzie dobrze Harry , świat ma nas za nic - powiedziałam i odwróciłam głowę próbując ukryć łzy ..


Od autorki : Pomimo wielkich trudów i znojów ( cokolwiek to znaczy ) pojawił się dziś 23 rozdział . Nie będę się co do niego rozpisywać . Władczość Harrego wzięła górę ^^ . I jeszcze ta bitka . Osobiście rozdział mi się nawet podoba . Tak tak ta 3 znajomych Stylesa to Lou , Liam i Niall . Brak oryginalności. 
Liczę na was . Kocham kocham . Dobranoc . Buźka ;* 

sobota, 1 marca 2014

*22*


Patrzyłam na niego zaskoczona ,a on co chwila posyłał mi nieśmiałe uśmiechy . Nic nie rozumiałam .
Szczerze to nie chciałam z nim mieszkać . Ciągle się go bałam i tego lęku nie można ot tak się pozbyć .
Po tym wszystkim co zrobił nie potrafiłam odwzajemnić tego uśmiechu . Wydawało mi się ,że to jest chwilowe , chwilowa czułość , chwilowy spokój etc ,a gdy powiem coś nie tak znów mnie odrzuci lub odepchnie . Milczałam więc wpatrując się w jego radosne zielone tęczówki i myślałam jak w tej sytuacji mam się zachować . Nie widziałam żadnego wyjścia z tej sytuacji .
-Potrzebujesz czegoś ? Możemy pojechać na zakupy jeśli chcesz ,a wieczorem jesteśmy umówieni z naszymi znajomymi - rzucił zadowolony z siebie .
-To nie nasi znajomi .. to twoi znajomi Harry . Nie wiem czy chcę tam iść - szepnęłam i spuściłam wzrok .
- PÓJDZIESZ.TAM.ZE.MNĄ - wysyczał . Cała jego radość gdzieś zniknęła . Wrócił stary Harr . Taki ,którego się bałam i z którym nie chciałam mieszkać. Zacisnęłam pięści i zagryzłam wargę . Jego władczość zaczęła mi działać na nerwy lecz brakowało mi odwagi ,by się sprzeciwić .
-Pójdę się przebrać ,a i umm nie przywiozłeś moich umm kobiecych rzeczy - powiedziałam zażenowana
-Masz 5 minut - odparł chłodno . Wyszeptałam coś w rodzaju potwierdzenia . Wzięłam 3 torby z moimi rzeczami i wyszłam do innego pokoju . Usłyszałam jeszcze jak Harry ze złości uderza pięścią w ścianę . Był zdenerwowany ,choć to zbyt łagodne określenie . Szybko narzuciłam na siebie zwykłą czarną sukienkę . W końcu miałam na sobie coś swojego. Poczułam znany tylko mi zapach ulubionego proszku . Wszystko to przypominało mi stare życie w małej kawalerce . Samotne ale bezpieczne . .
Potrząsnęłam głową pozbywając się wspomnień i przeczesałam włosy palcami . Grzebienia ani kosmetyczki też mi nie przywiózł .
-Wychodzimy Julie ! - usłyszałam jego stanowczy głos z korytarza . W biegu ubrałam białe tenisówki . Wbiegając na korytarz niemal zderzyłam się z Harrym . Wyjąkałam coś w rodzaju przeprosin . On przepuścił mnie w drzwiach i dobrze je za sobą zamknął . Przez całą drogę w samochodzie milczeliśmy .
Przypomniało mi się jak jechałam z Zaynem .. wszystko było prawie identyczne . Ja obserwowałam krajobraz za oknem ,a Harry był skupiony na drodze zupełnie jak kiedyś mulat . Nagle za szybą mignęła mi Tamiza ,a zaraz potem Big Ben . Byliśmy w centrum Londynu . Dopiero teraz poczułam jak mi tego widoku brakowało . Turyści .. ludzie spieszący się do pracy .. masa różnych języków . Właśnie to tu kochałam . Przypomniałam sobie też ,że niedaleko stąd jest moje mieszkanie .. moje byłe mieszkanie . 
Harr zaparkował samochód na płatnym parkingu i szybko do mnie podbiegł otwierając drzwi . 
Przechadzaliśmy się po głównych ulicach Londynu . Ja wdychałam to miejskie powietrze .Czułam się jak w domu . Co chwila przystawałam ,by popatrzeć na ubrania w witrynach . Pochłaniałam to wszystko . 
W Pewnej chwili poczułam jak Harr zakrywa mnie swoim ciałem i mocno chwyta za nadgarstek . Obok nas zatrzymał się czarny samochód . Miał przyciemniane szyby więc nie mogłam zobaczyć kto siedzi w środku . Czułam jednak ,że Harry jest zdenerwowany .. 
-NIE.RUSZAJ.SIĘ - powiedział stanowczo  siląc się na spokój.

*Harry pov.* :
Doskonale wiedziałem kto to .  Simon - ojciec chrzestny naszego gangu . Był na mnie wściekły za to zamieszanie z Zaynem . Stracił jednego z najlepszych członków mafii .  Wiedziałem ,że chce zemsty.  Ukarze mnie w najboleśniejszy sposób . Będzie to dla mnie nauczką na przyszłość . Normalnie przyjąłbym kare bez słowa lecz teraz gdy zobaczył mnie z Julie będzie chciał ją wykorzystać ,a na to nie pozwolę  . Z duszą na ramieniu podszedłem do samochodu zgrywając twardziela . Przybrałem swoją kamienną twarz . Szyba auta rozsunęła się i zobaczyłem dobrze zbudowanego , opalonego  40 latka w okularach przeciwsłonecznych . 
-Dawno się nie widzieliśmy Styles - powiedział chłodno i zacisnął wargi . 
-Tak było lepiej - warknąłem i poczułem jak wzbiera się we mnie agresja . On widząc moje zdenerwowanie zaśmiał się krótko .  W pewnej chwili wychylił się przez szybę i zatrzymał wzrok na Julie ,która teraz przesyłała mi lękliwe spojrzenia . Momentalnie przesunąłem się tak ,by Simon stracił ją z pola widzenia . Zacisnąłem mocno pięści gotowy zadać cios . Nie miał prawa rozbierać jej wzrokiem . 

 Była moja i tylko ja mogłem tak na nią patrzeć . 


Od autorki  : 2 dni bez rozdziału . Przepraszam . W czwartek byłam do późna w klinice ,a wczoraj wróciłam do domu koło 22 ,bo byłam z kolegą w kinie . Na Bieberze . Co do rozdziału to średnio mi wyszedł . Zbyt mało emocji jak dla mnie ale trudno . Następnym razem postaram się bardziej . Pierwszy raz wprowadziłam opowiadanie z perspektywy Harrego co pozwoliło mi ukazać choć w małym stopniu co czuje do Julie . W sumie jeszcze nie czuje nic , po prostu jest jego . Nieważne . Ich "miłość" będzie się rozwijać bardzo powoli albo wcale jej nie będzie . Zobaczycie ^^ . Liczę na komentarze . Kocham  kocham <3 . Buźka. 


środa, 26 lutego 2014

*21*


-Żartujesz sobie ze mnie ? Powiedz ,że to jakiś pieprzony żart - syknęłam ironicznie i pierwszy raz od dłuższego czasu spojrzałam na niego . Od razu złapał ze mną kontakt wzrokowy . Walczyliśmy o dominacje. Jeśli nadal myślał ,że nadal będę mu posłuszna to grubo się mylił . Mógł ranić mnie ale nie ludzi na których w jakiś sposób mi zależało . 
-Nie jesteś bezkarny Harry - dodałam chłodno po dłuższej chwili milczenia . 
-Ohh Julie Juliee - mruczał mi do ucha . 
 Miał w dupie to co mówiłam . Znów próbował mnie objąć , jednak teraz jego bliskość była dla mnie okropna , nie chciałam tego . 
-Czy ty nie rozumiesz tego ,że mam Cie dość - zdenerwowana krzyknęłam .
On odsunął się i popatrzył na mnie ze zdziwieniem . Chyba pierwszy raz ktoś go odrzucił . 
-Teraz to ty żartujesz .. wiesz ile lasek niemal błaga by być na twoim miejscu Julie ! - krzyknął wzburzony .
-Jeśli chcą być z kimś takim to droga wolna .. Zabij mnie już .. przecież o to Ci od początku chodziło - powiedziałam drżącym głosem .
-Nie chcę cie już zabijać - mruknął jakby od niechcenia . 
Tym razem to ja się zdziwiłam . Popatrzyłam na niego robiąc wielkie oczy . Co tym razem zrodziło się w jego chorej głowie . Przez myśl przeszły mi najgorsze scenariusze . 
-Ja chcę cie mieć tutaj - powiedział cicho z lekkim zażenowaniem - A teraz wychodzę , bądź grzeczna - mówiąc to już otwierał drzwi . Stałam na środku korytarza z otwartymi ustami . Byłam w szoku . Ten mężczyzna ,który nie potrzebuje nikogo  nagle chce mieć mnie w jego domu . Nie dał mi nawet wyboru .
Zresztą to nie była nowość . Zawsze decydował za mnie . Od kiedy tu byłam .. Zastanowiło mnie to gdzie wyszedł i kiedy wróci . Jednak po raz pierwszy mogłam odetchnąć z ulgą . W końcu mogłam być sama . 
Postanowiłam ,że przyda mi się jakieś odświeżenie ,więc skierowałam się do łazienki . Chłodny prysznic zmył ze mnie zaschniętą krew z pleców . Zmył ze mnie też te ciężkie chwile . Mimo ,że ciągle byłam uwięziona to będąc tu sama nie czułam się najgorzej . Dom Harr bardzo mi się podobał . Był pięknie urządzony , marmurowe posadzki , białe ściany , stare meble . Wszystko pełne smaku  niemal krzyczało do mnie "Hej jesteśmy bogaci" . Nagle coś sobie przypomniałam . Gdy tu przyjechałam po akcji z Zaynem miałam na sobie jego koszulkę . Harry natychmiast kazał mi ją ściągnąć więc rzuciłam ją gdzieś na podłogę . Wątpię ,że posprzątał w sypialni więc ona musiała nadal tam leżeć . Nie wiem dlaczego ale chciałam ją ubrać  i przypomnieć sobie zapach mulata .. Wyszłam więc z łazienki w samej bieliźnie zastanawiając się które z wielu drzwi prowadzą do sypialni . Intuicja podpowiadała mi ,że są to te na samym końcu korytarza . Czekała mnie więc wyprawa po prawie całym domu w samym staniku . Szybkim krokiem ruszyłam w stronę  prawdopodobnej sypialni . Drżałam z zimna ,bo w domu było lodowato , zwłaszcza po chłodnym prysznicu . Nie chciałam już jednak wracać się do łazienki po bluzkę . 
-Fuuuck - zaklnełam w duchu gdy na końcu hollu nie znalazłam sypialni ,a małą kuchnie . Czyli kolejna podróż po Arktyce . Zaczęłam pocierać ramiona ,by choć trochę ogrzać moje ciało . Ponownie wyszłam na korytarz i ruszyłam w innym kierunku . Nagle tuż za swoimi plecami usłyszałam gwizdnięcie .
-Mmm lubię takie powitania - mruknął Harry i krótko się zaśmiał . 
Pierwszy raz usłyszałam jego szczery śmiech , nie wymuszony ani nie złośliwy .  Próbowałam jakość zakryć swoje prawie nagie ciało jednak z marnym skutkiem ,co znów go rozśmieszyło . Obrócił mnie w swoją stronę i skanował mnie wzrokiem . Dopiero teraz zauważyłam ,że ma w ręce 3 wielkie podróżne torby . 
-Co masz w tych torbach ? - spytałam próbując odciągnąć jego uwagę od mojego ciała , na próżno jednak.
-Wszystkie twoje rzeczy .. nie wiedziałem czego będziesz tu potrzebować - powiedział jakby to było najnormalniejszą rzeczą na świecie .
-Ale .. ale po co ? Co z nimi robisz ?!
-Przeprowadzam Cie do mnie  - odparł spokojnie ,a ja zamarłam .



Od autorki : Skończyłam go wreszcie . Harry bierze sprawy w swoje ręce i zabiera Julie do siebie ,  w końcu coś dobrego po "śmierci" Malika . Nadal nie wiem jak go przywrócić do żywych . Zmartwychstanie. 
Liczę na wasze komentarze :c . Ask -http://ask.fm/victimfanfiction .  Kocham kocham i do kiedyś . Buźka :* .

wtorek, 25 lutego 2014

*20*

Zayn .. Zayn nie żyje .. Powtarzałam te słowa w myślach jakby to mogło zmienić ich znaczenie . 
Powoli to wszystko do mnie docierało . Już nigdy nie spojrzy na mnie tymi kawowymi tęczówkami , już nigdy nie powie mi ,że jestem wyjątkowa . Już nigdy nie ochroni mnie przed Harrym . Zostałam całkiem sama . Przypomniały mi się te krótkie chwile ,które spędziłam z mulatem . Jego silne ręce .. umięśnione mięśnie brzucha i niesamowite tatuaże . Nie potrafiłam zrozumieć ,że już tego nie ma . Nic do niego nie czułam , to fakt jednak nawet nie zdążyłam go dobrze poznać . Harry spieprzył wszystko swoją cholerną chęcią zemsty i zazdrością . To było niewybaczalne .. Tym razem przesadził .. Lecz jakby nigdy nic całował mnie po szyi . Odepchnęłam go szybkim ruchem .
-Zostaw mnie słyszysz ? Daj mi święty spokój - powiedziałam próbując opanować drżenie głosu . 
Nie zareagował jednak i ponownie się do mnie zbliżył .
-ODEJDŹ - krzyknęłam i z oczy popłynęły łzy . 
Harry odsunął się i zaczął mruczeć pod nosem przekleństwa . Następnie chwycił koszulę oraz komórkę i szybkim krokiem wyszedł z pokoju . Zamiast jakiegokolwiek wyjaśnienia usłyszałam trzask drzwi . Byłam cała roztrzęsiona . Emocje wzięły górę i opadłam bezsilnie na podłogę .. Minęło kilka dni .. kilka cholernych dni w których doznałam tyle bólu i rozczarowań . Przez całe życie tak nie cierpiałam . Zebrałam się w sobie i przestałam płakać . Nie mam czasu na użalanie się nad sobą . Zostałam wpakowana w najgorsze gówno ..
,a jedyny mężczyzna ,który mógł mnie uratować sam umarł . Ostatnią szansą była ucieczka ,co było prawie niemożliwe .. Harry śledził każdy mój ruch . Znał ten dom lepiej ode mnie , na dodatek poruszał się tak cicho.. Wyszłam jednak z pokoju ryzykując spotkanie z Harr .. Moje oczy od razu dostrzegły drzwi na końcu korytarza . Gdy były już na wyciągnięci ręki poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramie . Nie musiałam się odwracać ,by zobaczyć kto . Był już taki przewidywalny .. Próbował wzbudzić we mnie jakiekolwiek zainteresowanie lecz ja uporczywie go ignorowałam . Nie mogłam patrzeć na jego twarz .. nie mogłam patrzeć w jego mordercze tęczówki  .. Zranił mnie .. W sumie odkąd mnie porwał nie robił nic innego . 
Próbowałam przecisnąć się przez jego silne ciało . On tylko bardziej przycisnął mnie do ściany . Już nawet nie czułam bólu jedynie złość . Harry czuł się bezkarny .. miał prawdziwe problemy . Uważał ,że może likwidować ludzi ,którzy mu nie odpowiadają  . Zabawiał się mną jakbym była lalką . On nie rozumiał ,że inni też mają uczucia  .. ,że ja też mam serce którego on tak często nie chce . Był psychopatą .. pieprzonym psychopatą .. Nagle objął mnie . Nie chciałam tego i zaczęłam się szarpać . Dobrze wiedziałam ,że go to zdenerwuje i nie pomyliłam się . Od razu popchnął mnie na ścianę .

-NIE JA ZABIŁEM GO DO CHOLERY ! - krzyczał cedząc każde słowo .




Od autorki : Nie mogłam ... po prostu nie mogę pozwolić ,by Zayn zginął:_: . Za bardzo się do niego przywiązałam . Muszę coś wykombinować ale jeszcze nie wiem co . Harry zaczyna Julie działać na nerwy . Głupek jeden ;-; . Ten rozdział taaaaaaaaaaak mi się ciągnął . Poprawię się . 
Chcę tu zobaczyć komentarze :( ,a i dziękuję cudownym dziewczyną za ten fp ^^ . 
Kocham i do kiedyś :3 . Buźka . 

poniedziałek, 24 lutego 2014

*19*

Siedziałam zszokowana na podłodze gapiąc się tępo w sufit . Znów mnie odepchnął i to w takim momencie . Myślałam ,że mi ufa ,że się przede mną otworzył .. Nagle usłyszałam piszczenie . Odwróciłam się i zobaczyłam ,że na kanapie leży komórka Harrego  . Kusiło mnie ,by podejść i sprawdzić z kim pisze ale nie byłam taka . To była jego prywatna rzecz i nie mogę ruszać jego osobistych rzeczy . Jednak jeśli było by tam coś o mnie ? Moja ciekawość zwyciężyła . Podeszłam do sofy i szybkim ruchem ręki wzięłam telefon . Poczułam dreszcze ekscytacji .. Szybko odblokowałam wyświetlacz .. Harry nawet nie zabezpieczył go szyfrem , i zastygłam w bezruchu.. Na tapecie byłam JA . Musiał mi to zrobić zaraz po porwaniu . Nie to było moim celem a tajemnicza wiadomość . Nacisnęłam więc symbol koperty i powiodłam wzrokiem po rzędzie liter .. 


To co przeczytałam przestraszyło mnie tak ,że komórka wypadła mi z ręki rozbijając obudowę o marmurową posadzkę . Nagle poczułam jak silna ręka ściska mnie za nadgarstki powodując ból . Chciałam krzyknąć lecz zablokował mi usta 2 ręką . 
-Nie krzycz... bardzo mnie boli dziś głowa - wymruczał mi do ucha . Próbowałam się uwolnić na co on tylko ściaśnił uścisk.
-Nie uczyli cie ,że nie czyta się cudzych wiadomości hmm ? - spytał zabierając dłoń z moich ust tak szybko ,że niemal zachłysnęłam się powietrzem . 
-Kogo .. kogo on załatwił ? - spytałam drżącym głosem na co się zaśmiał . 
-Ohh doprawdy nie powinnaś wszystkiego wiedzieć . Mówią ,że im mniej wiesz tym lepiej śpisz .. to dla twojego dobra - mruczał .
-Powiedz mi kogo do cholery on załatwił Harry ! - krzyknęłam na co dostałam w policzek . Nie byłam zaskoczona ale też nie zamierzałam ustępować . Myślał ,że jak mnie uderzy to zapomnę o całej sprawie ? Co to to nie .. 
Wypełniłam swoje płuca chłodnym powietrzem .
-Czy on zabił Zayna  ? - mówiąc to popatrzyłam mu głęboko w oczy . 
W duchu modliłam się ,żeby to był jakiś żart . Ot taki niewinny żart .. zaraz wyskoczy facet z ukrytą kamerą i zacznie mi składać gratulacje i się śmiać . Nic takiego się jednak nie stało . 

-Ohh mądra Julie .. bardzo mądra - szeptał całując mnie po szyi .. 



Od autorki : Wyrobiłam się z rozdziałem :3 . Krótki ,bo krótki ale jest . Nie wiem dlaczego uśmierciłam Zayna .. bardzo mi teraz smutno . . :_: Nic. To zdjęcie Harrego tak bardzo mi do tego rozdziału pasowało ,że mmm . Nie wiem czy rozdziały będą się pojawiać codziennie .  Wybaczcie. Po prostu ta terapia w szpitalu mnie wykańcza ale plusem jest mój  baaaaaaaaaaaaardzo przystojny fizjoterapeuta . Mniam .
Ask - http://ask.fm/victimfanfiction . Chcę tu widzieć komentarze ,bo bardzo się starałam was czymś zaskoczyć ,a uwierzcie brak weny przy tym nie pomaga :( . 
Kocham :* Do kiedyś misie :* ,a i dziękuję za 2000 tys wyświetleń . Buźka . 

niedziela, 23 lutego 2014

*18*


 Przeszedł przez niego nagły dreszcz i cały zbladł .Widziałam jak zaciska pięści . Walczył ze sobą .. walczył ,by nie ogarnęła go agresja . Nie miałam pojęcia ,że tymi słowami obudzę w nim tak silne emocje . 
On opadł na sofę i ukrył twarz w dłoniach . Patrzyłam na niego zdezorientowana . pierwszy raz widziałam Harrego w takim stanie. Już nie wydawał się niebezpiecznym człowiekiem . Teraz był po prostu zagubionym chłopcem ,który z niczym sobie nie radzi . Zupełnie tak jak ja ..
Zrobiło mi się smutno ,bo mimo ,że Harr tyle razy mnie ranił to ja jednak nie chciałam zrobić mu tego samego . Usiadłam na sofie i przysunęłam się do niego . Delikatnie dotknęłam jego niesfornych loków i położyłam swoją głowę na umięśnionym ramieniu ..
Siedzieliśmy tak razem . Pierwszy raz spokojnie .. bez bólu i przymusu . Łączyliśmy się w naszym bólu i rozmawialiśmy milczeniem ... Los tak samo mocno nas skrzywdził .. On stracił siostrę , ja matkę .. 
Nagle Harry gwałtownie wyrwał się z moich objęć .
-TY.NIC.O.MNIE.NIE.WIESZ ! - krzyknął drżącym głosem . 
Widziałam jak jego oczy robią się szkliste jakby zaraz miał wybuchnąć płaczem.
-Mylisz się , ja .. - nie dokończyłam ,bo poczułam mocne uderzenie w twarz .
No tak mogłam się tego spodziewać . Szybko odwróciłam się ,by ukryć łzy bezsilności . To nie tak miało wyglądać . Łudziłam się ,że mi zaufa , przestanie mnie ranić . Chyba moje 2 imię to naiwność .. 
Jednak zacisnęłam pięści i zagryzłam wargę odwracając się w jego stronę . Na miękkich nogach podeszłam do niego i objęłam w pasie .. tak po prostu . Brakowało mi czyjejś bliskości . Harry był widocznie zaskoczony moim ruchem i znieruchomiał . Znów staliśmy w milczeniu . Wdychałam zapach jego ciała i modliłam się ,by mnie nie uderzył . Nagle poczułam jak coś mokrego ląduje na czubku mojej głowy , a zaraz potem usłyszałam pociągnięcie nosem . Harry płakał .. Jeszcze mocniej przywarłam do niego swoim ciałem . Chciałam zabrać jego cierpienie i złe wspomnienia .. Nie znałam go długo lecz między nami utworzyła się dziwna więź . Coś w rodzaju porozumienia dusz .. grr nie wiem nawet jak to nazwać , pierwszy raz coś takiego czuję . 
W pewnej chwili na moich plecach spoczęły  silne dłonie  Harrego ,które nieporadnie próbowały jeszcze bardziej zbliżyć mnie do jego ciała . Gdy mnie objął zrobiłam się dziwnie spokojna . Mój przyśpieszony oddech uspokoił się ,a serce zmniejszyło obroty. On z pozoru najniebezpieczniejszy człowiek na świecie dla mnie stał się tak zwaną oazą spokoju .. Trwaliśmy w objęciu już długi czas .. Harry przestał płakać ..
Nagle odepchnął mnie i przeczesał nerwowym ruchem włosy .

-To .. nie powinno mieć miejsca - warknął i wyszedł zostawiając mnie samą w pokoju . 



Od autorki : Wreszcie skończyłam ;-; . Nie szło mi pisanie tego rozdziału . Nie podoba mi się . Obiecuję ,że 18 będzie lepszy . W sumie ja nie powinnam obiecywać . Nieważne. Już myśleliście ,że Harry i Julie będą się tulić romantycznie etc a tu znów BULSHIT !  Wybaczcie .
Ask - http://ask.fm/victimfanfiction 
Liczę na wasze komentarze :c choć kilka :c . 
Kocham  bardzo i do 19 <3 . 

sobota, 22 lutego 2014

*17*


Harry skanował moje ciało próbując zapamiętać każdy centymetr bladej skóry . Zaczynając od stóp powoli wiódł wzrok ku górze . Moje oczy były pełne złości , trzęsłam się od napadu szlochu i wzburzenia . On jakby tego nie dostrzegał , a przynajmniej udawał . Był tą całą sytuacją cholernie zadowolony .. wręcz go to bawiło . 
Jednak gdy spojrzał mi w oczy zastygł w bezruchu . Mierzyliśmy się wrogimi spojrzeniami . Walczyły ze sobą dwie silne osobowości ,bo wbrew pozorom psychicznie byłam bardzo silna . 
Jego zielone oczy znów zmieniły swoją barwę , pociemniały .. Nagle wstał , wyciągnął z komody koszulkę i  cisnął mi nią pod nogi . Podniosłam ją i szybko ubrałam zdziwiona jego nagłym wybuchem złości .
-Co , JA nie podniecam cie tak jak ZEN ?! - Wycedził .
Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć . Harry był o mnie zazdrosny ? To wszystko nie mieściło mi się w głowie . Patrzyłam więc na niego zaskoczona.
-Jeszcze sprawię ,że będziesz krzyczała ! - mruknął i uderzył pięścią w ścianę .
Przestraszyłam się . Dobrze wiedziałam co ma na myśli i nie chciałam ,by jego groźba się spełniła . 
On ostatni raz obrzucił mnie pełnym wyższości spojrzeniem i wyszedł zostawiając mnie znów samą. 
Zaczęłam myśleć o Zayn'ie . Nie chciałam ,by się pobili . W przeciwieństwie do innych dziewczyn nigdy nie marzyłam ,by 2 mężczyzn się o mnie biło .. i to tak cholernie niebezpiecznych .  Nie czułam potrzeby bycia w centrum zainteresowania . Można powiedzieć ,że wręcz tego nienawidziłam . O  wiele bardziej odpowiadało mi wieczne stanie z boku i przyglądanie się wszystkiemu z bezpiecznej odległości z ciszą zaszywającą moje usta . Jeszcze niedawno przecież trudno mi było zacząć prowadzić z kimś normalną konwersacje . 
Dopiero dzięki spotkaniom z Doris - moją terapeutką , zaczęłam się otwierać . Mówiła ,że robię postępy. 
Teraz jednak czułam ,że te wszystkie wizyty w jej gabinecie nagle szlak trafił  i to przez nikogo innego ,a Harrego .  Wprawdzie Doris mówiła mi jak mam postępować z ludźmi ... NORMALNYMI ludźmi . Zupełnie nic nie wspomniała o psychopatach .  Znów poczułam w sobie tą zalęknioną dziewczynkę ,która chowała się w szafie uciekając przed urojonymi potworami . Teraz zrozumiałam ,że potwory istnieją nie tylko w mojej głowie .  Nie mogłam jednak uciec , kolejną ucieczką pokazałabym Harr jaka jestem słaba . 
Zaczęłam więc myśleć czym go sprowokowałam .  Dlaczego zaczął mnie śledzić , dlaczego mnie porwał .
Jak zwykle o wszystko obwiniałam siebie .  Stałam tak wpatrzona w okno z głową pełną dziwnych myśli .
Nagle poczułam znajome dłonie obejmujące mnie w talii . Znieruchomiałam . -Chciał spełnić swoją groźbę teraz ?! Jednak on tylko położył głowę na moim ramieniu tak ,że jego loki łaskotały mnie w policzek . Kąciki ust mimowolnie podniosły mi się do góry . Harry jednak nie uśmiechnął się . Wydawał się być zafascynowany czymś po drugiej stronie szyby .  Stał tak schylony otulając moją szyję ciepłym oddechem .
-Jesteś smutny - szepnęłam cicho , bardziej do siebie niż do niego . Jednak on szybko się wyprostował i stanął na przeciw mnie .  Czułam jak jego zielone oczy próbują wejść w mój mózg i pojąć co zrodziło się w tej chorej głowie .  Strach znów ścisnął mnie za gardło ale jeśli zaczęłam - postanowiłam to skończyć . Ostatni raz zaciągnęłam się powietrzem niczym dobrym papierosem ..
-Jesteś smutny . Myślę ,że kiedyś kogoś kochałeś i to spaprałeś , jak i każdą chwilę swojego życia od tamtego momentu .  Starasz się więc być  zły i bezuczuciowy ,by  móc zignorować ten fakt ,który uporczywie jednak siedzi w twojej głowie - powiedziałam na bezdechu i bacznie obserwowałam jego reakcje .  Widziałam jak powoli uświadamia sobie sens moich słów , Nie wiem czy zrozumiał ,że mówiąc to miałam na myśli Gemme . 
Nagle jednak jego twarz wykrzywiła się w grymasie bólu .. psychicznego bólu .

                Czyli trafiłam w sedno ! 



Od autorki : Tak tak 2 dni bez nowego rozdziału . Możecie mnie zabić. Przepraszam . Przez 3 ostatnie dni miałam już tyle badań i widziałam się z tyloma lekarzami ,że fuj :_: . W szpitalu strasznie śmierdzi :x . Nie wiem jak spędzę tam 3 tygodnie.
Co do rozdziału to Julie udało się choć troszkę poznać Harrego . Przykro mi ,że go w pewnym sensie zasmuciła . Cóż nie liczcie jednak na zmiane Harrego . Co to , to nie ! ;d 
Liczę na jakieś komentarze no :( . Ask - http://ask.fm/victimfanfiction . Powiewa nudą ;_;
Kocham bardzo i mam nadzieję ,że do jutra :3 . 

środa, 19 lutego 2014

*16*


Harry posadził mnie na tylnych siedzeniach w samochodzie i starannie przypiął pasami . W tamtej chwili  chciałam wyć z bólu ,a nawet umrzeć . Gdy jechaliśmy moja głowa co chwila podskakiwała na wybojach co jeszcze bardziej potęgowało ból . Cały czas widziałam profil Harr . Był cały czas skupiony na drodze . Znów tam wracam .. znów będę ciągle z NIM .
Zdawałam sobie sprawę jak bardzo jest zdenerwowany . Było to widać w jego nerwowych ruchach .. mocno zaciśniętych palcach na kierownicy ,czy jego niedbale ubranej niebieskiej czapce .
Bałam się ,że teraz mnie zabije , pomyśli ,że sprawiam za dużo problemów . Taka zresztą była prawda .
Widziałam jak co pare minut rzuca okiem na lusterko ,by upewnić się ,że nadal leże na swoim miejscu . Jakbym w ogóle miała siłę się ruszyć ..
**
Po 20 minutach jazdy nagle ostro zahamował . Poczułam jak w moim sercu rośnie strach . Niczym małe ziarenko ,które stało się teraz ogromnym drzewem ..
Wysiadł z samochodu , bez słowa odpiął mi pas i wziął na ręce  . Jego twarz znów była bez uczuć . Blada .. zmęczona .. ale bez wyrazu . Zarzucił mnie na ramie jakbym była jakąś szmacianą lalką i ruszył do domu .
Teraz dopiero mogłam się rozejrzeć po okolicy . Zrozumiałam ,że nie ma najmniejszych szans ,by ktoś mnie odnalazł . To było większe odludzie niż u Zayn'a . Poza "naszą" kamienicą nie było tu już żadnych zabudowań . Poza nami żadnej żywej duszy .. Strach ścisnął mnie za gardło ..
Patrzyłam jak chłopak szybkim ruchem przekręca klucz w zamku i wchodzi do środka . Dopiero gdy upewnił się ,że drzwi zostały szczelnie zamknięte odstawił mnie na ziemię tak delikatnie ,jakbym była cholernie cenną porcelanową lalką .. Kolejna sprzeczność.. Harry potrafił być wobec mnie bardzo czuły i delikatny ,a za minutę bez wahania mógłby zabić.
Stałam na korytarzu w przydługawej koszulce Zayn'a dygocząc z zimna ,a może i ze strachu .
Harr ruchem głowy nakazał mi bym za nim szła . Weszliśmy do sypialni . Chłopak zmierzył mnie wzrokiem
i zacisnął wargi .
-Ściągaj to - mruknął z obrzydzeniem .
-T..teraz ? - zdziwiłam się .
-ŚCIĄGAJ ! - krzyknął wyraźnie zniecierpliwiony i uderzył w stolik .
Przerażona zamarłam na chwilę w bezruchu . Jednak zrozumiałam ,że jeśli chcę przeżyć muszę być mu posłuszna .  Stanęłam więc plecami do niego i powoli zaczęłam podciągać koszulkę .
-Odwróć się - usłyszałam za sobą stanowczy głos Harrego .
Z wahaniem spełniłam jego żądanie .  Wbiłam wzrok w podłogę ponownie chwytając za koszulkę .
-PATRZ.NA.MNIE - powiedział zirytowany , jakby to było najnaturalniejszą rzeczą na świecie .
Jednak tego nie mogłam zrobić . I tak już czułam się jak jego prywatna dziwka . Na dodatek jego oczy napawały mnie lękiem .. ja się go zwyczajnie bałam . Stałam więc wciąż wpatrzona w moje sine od zimna ,bose stopy .
-Ja coś chyba powiedziałem , prawda ?! -wycedził podniesionym tonem ,na co powoli podniosłam wzrok i spojrzałam na niego . Wydał z siebie nikły pomruk zadowolenia . Jego to po prostu bawiło .. traktował mnie jak śmiecia .. jak swoją lalkę ,która będzie spełniać każdy jego rozkaz .  Pieprzony psychopata..
Gdy ściągałam koszulkę czułam złość .. ogarniającą moje całe ciało .
Za chwilę stanęłam przed nim w samej bieliźnie . Czułam się naga .. nie tylko na zewnątrz . Psychicznie byłam obdarta z godności .. poniżona . Patrzyłam na niego ,a po policzkach ciekły mi łzy bezsilności .

Dostał to co chciał .. zresztą jak zawsze .

Od autorki : Beng 16 rozdział ! Przepraszam ,że późno i wgl ale byłam w szpitalu itd itp . Nieważne.
Nie wiem czy 17 pojawi się dzisiaj ,bo znów muszę jechać do lekarza ;_; .
Harry znów niegrzeczny każe się Julie rozbierać .. Bad Harry ^^ .
Ask - http://ask.fm/victimfanfiction . Liczę na was :* . Kocham i do 17 . ;3





wtorek, 18 lutego 2014

*15*


Przypomniałam sobie ,że siedzę w samej bieliźnie . Popatrzyłam lękliwie na Zayn'a ,a ten bez słowa podał mi do ubrania swój T-shirt .
Mężczyźni mierzyli się pełnym nienawiści wzrokiem. Trudno było uwierzyć ,że  jeszcze nie tak dawno normalnie ze sobą rozmawiali . 
-Oddawaj ją ! - krzyknął Harry .
-Julie nie jest jakąś pieprzoną zabawką .. nie masz prawa jej tak traktować - stanowczym tonem odszczekał mulat . Widziałam wszystko jak na zwolnionym filmie . Zaczęli się szarpać nie zwracając na mnie uwagi .
To była moja szansa na uciecze !  Zbliżyłam się więc do wybitej szyby . Stanęłam bosą stopą na stłuczonym szkle i syknęłam z bólu . W tej samej chwili Harry popchnął na mnie Zayn'a , przez co całkowicie straciłam równowagę i wylądowałam na ostrych odłamkach szkła . Ostatnie co pamiętam to przestraszony wzrok mulata i jak zawsze bezuczuciową twarz Harr ..

***

Dość szybko odzyskałam przytomność. Gdy otworzyłam oczy , leżałam w tym samym miejscu . We włosy wplątały mi się kawałki szkła . - Nawet nie raczyli mnie przenieść - pomyślałam zirytowana. Odgarnęłam rękami fragmenty stłuczonej szyby i ostrożnie podciągnęłam się na rękach . Nadal nie widziałam jednak żadnego z mężczyzn . Może się przestraszyli ,że coś mi się stało i uciekli ? Wcale bym się nie zdziwiła. Ogarniała mnie dziwna złość ,której nie mogłam pohamować . Zaczęłam powoli podnosić się z ziemi na co moje ciało zaprotestowało . Kawałki szkła dość mocno pokaleczyły mi ręce i nogi . Na szczęście miałam na sobie koszulkę Zayn'a , dzięki niej nie zraniłam się bardziej . Ruszyłam leniwym krokiem do kuchni .
Gdy weszłam z mojej krtani wydał się krzyk . Mulat leżał na podłodze w kałuży krwi  ,a nad nim Harr . 
Jak tylko mnie zobaczył , podbiegł ,do mnie i złapał za ręce . Przyparł do mojej szyi lufę pistoletu.
-Bądź grzeczna - wymruczał mi do ucha ,a ja stałam jak sparaliżowana . 
-Zostaw ją ! - wychrypiał pełnym bólu głosem Zayn próbując podnieść się z podłogi .
-Jeszcze jedno niepotrzebne słowo Zen - syknął ostrzegawczym tonem . 
Ogarnął mnie przeraźliwy lęk . Poczułam znajomy zapach luksusowych perfum , pachniał niebezpieczeństwem .. zupełnie inaczej niż mulat . 
Gdy upewnił się ,że nie mam najmniejszych sił ,by walczyć - uśmiechnął się przebiegle i wziął mnie na ręce .
Gdy byliśmy już przy drzwiach nagle się odwrócił . Podszedł do w dalszym ciągu leżącego Zayn'a i kopnął go w brzuch . Chłopak jęknął z bólu i ostatkiem sił przewrócił się na drugi bok .
-Jesteś podłym człowiekiem Harry - szepnęłam ze smutkiem . 
Chłopak zaśmiał się krótko ; 
-A ciebie to jeszcze szokuje tak ?

Nie odpowiedziałam . Nie miałam sił do walki , nawet tej słownej ..



Od autorki : Buuu :) Witam 15 rozdziałem :3 . Strasznie się cieszę ,że Harry wrócił . Jeszcze ten gif . Ojj nie ładnie  , nie ładniee. <3 . Jaram się ,że napisałam już 15 rozdziałów .To dość dużo , zwłaszcza ,że nie jestem systematyczna i zazwyczaj po paru rozdziałach zwyczajnie mi się nudzi . Nawet nie wiecie ile mam takich 5 rozdziałowych powieści . Mase  . Nieważne zresztą . Na asku wieje nudą :c -  ask . 
Liczę na choć pare komentarzy ,, proszę? :( .
Kocham , do 16 rozdziału .  :3




Viper land-of-grafic