sobota, 1 marca 2014

*22*


Patrzyłam na niego zaskoczona ,a on co chwila posyłał mi nieśmiałe uśmiechy . Nic nie rozumiałam .
Szczerze to nie chciałam z nim mieszkać . Ciągle się go bałam i tego lęku nie można ot tak się pozbyć .
Po tym wszystkim co zrobił nie potrafiłam odwzajemnić tego uśmiechu . Wydawało mi się ,że to jest chwilowe , chwilowa czułość , chwilowy spokój etc ,a gdy powiem coś nie tak znów mnie odrzuci lub odepchnie . Milczałam więc wpatrując się w jego radosne zielone tęczówki i myślałam jak w tej sytuacji mam się zachować . Nie widziałam żadnego wyjścia z tej sytuacji .
-Potrzebujesz czegoś ? Możemy pojechać na zakupy jeśli chcesz ,a wieczorem jesteśmy umówieni z naszymi znajomymi - rzucił zadowolony z siebie .
-To nie nasi znajomi .. to twoi znajomi Harry . Nie wiem czy chcę tam iść - szepnęłam i spuściłam wzrok .
- PÓJDZIESZ.TAM.ZE.MNĄ - wysyczał . Cała jego radość gdzieś zniknęła . Wrócił stary Harr . Taki ,którego się bałam i z którym nie chciałam mieszkać. Zacisnęłam pięści i zagryzłam wargę . Jego władczość zaczęła mi działać na nerwy lecz brakowało mi odwagi ,by się sprzeciwić .
-Pójdę się przebrać ,a i umm nie przywiozłeś moich umm kobiecych rzeczy - powiedziałam zażenowana
-Masz 5 minut - odparł chłodno . Wyszeptałam coś w rodzaju potwierdzenia . Wzięłam 3 torby z moimi rzeczami i wyszłam do innego pokoju . Usłyszałam jeszcze jak Harry ze złości uderza pięścią w ścianę . Był zdenerwowany ,choć to zbyt łagodne określenie . Szybko narzuciłam na siebie zwykłą czarną sukienkę . W końcu miałam na sobie coś swojego. Poczułam znany tylko mi zapach ulubionego proszku . Wszystko to przypominało mi stare życie w małej kawalerce . Samotne ale bezpieczne . .
Potrząsnęłam głową pozbywając się wspomnień i przeczesałam włosy palcami . Grzebienia ani kosmetyczki też mi nie przywiózł .
-Wychodzimy Julie ! - usłyszałam jego stanowczy głos z korytarza . W biegu ubrałam białe tenisówki . Wbiegając na korytarz niemal zderzyłam się z Harrym . Wyjąkałam coś w rodzaju przeprosin . On przepuścił mnie w drzwiach i dobrze je za sobą zamknął . Przez całą drogę w samochodzie milczeliśmy .
Przypomniało mi się jak jechałam z Zaynem .. wszystko było prawie identyczne . Ja obserwowałam krajobraz za oknem ,a Harry był skupiony na drodze zupełnie jak kiedyś mulat . Nagle za szybą mignęła mi Tamiza ,a zaraz potem Big Ben . Byliśmy w centrum Londynu . Dopiero teraz poczułam jak mi tego widoku brakowało . Turyści .. ludzie spieszący się do pracy .. masa różnych języków . Właśnie to tu kochałam . Przypomniałam sobie też ,że niedaleko stąd jest moje mieszkanie .. moje byłe mieszkanie . 
Harr zaparkował samochód na płatnym parkingu i szybko do mnie podbiegł otwierając drzwi . 
Przechadzaliśmy się po głównych ulicach Londynu . Ja wdychałam to miejskie powietrze .Czułam się jak w domu . Co chwila przystawałam ,by popatrzeć na ubrania w witrynach . Pochłaniałam to wszystko . 
W Pewnej chwili poczułam jak Harr zakrywa mnie swoim ciałem i mocno chwyta za nadgarstek . Obok nas zatrzymał się czarny samochód . Miał przyciemniane szyby więc nie mogłam zobaczyć kto siedzi w środku . Czułam jednak ,że Harry jest zdenerwowany .. 
-NIE.RUSZAJ.SIĘ - powiedział stanowczo  siląc się na spokój.

*Harry pov.* :
Doskonale wiedziałem kto to .  Simon - ojciec chrzestny naszego gangu . Był na mnie wściekły za to zamieszanie z Zaynem . Stracił jednego z najlepszych członków mafii .  Wiedziałem ,że chce zemsty.  Ukarze mnie w najboleśniejszy sposób . Będzie to dla mnie nauczką na przyszłość . Normalnie przyjąłbym kare bez słowa lecz teraz gdy zobaczył mnie z Julie będzie chciał ją wykorzystać ,a na to nie pozwolę  . Z duszą na ramieniu podszedłem do samochodu zgrywając twardziela . Przybrałem swoją kamienną twarz . Szyba auta rozsunęła się i zobaczyłem dobrze zbudowanego , opalonego  40 latka w okularach przeciwsłonecznych . 
-Dawno się nie widzieliśmy Styles - powiedział chłodno i zacisnął wargi . 
-Tak było lepiej - warknąłem i poczułem jak wzbiera się we mnie agresja . On widząc moje zdenerwowanie zaśmiał się krótko .  W pewnej chwili wychylił się przez szybę i zatrzymał wzrok na Julie ,która teraz przesyłała mi lękliwe spojrzenia . Momentalnie przesunąłem się tak ,by Simon stracił ją z pola widzenia . Zacisnąłem mocno pięści gotowy zadać cios . Nie miał prawa rozbierać jej wzrokiem . 

 Była moja i tylko ja mogłem tak na nią patrzeć . 


Od autorki  : 2 dni bez rozdziału . Przepraszam . W czwartek byłam do późna w klinice ,a wczoraj wróciłam do domu koło 22 ,bo byłam z kolegą w kinie . Na Bieberze . Co do rozdziału to średnio mi wyszedł . Zbyt mało emocji jak dla mnie ale trudno . Następnym razem postaram się bardziej . Pierwszy raz wprowadziłam opowiadanie z perspektywy Harrego co pozwoliło mi ukazać choć w małym stopniu co czuje do Julie . W sumie jeszcze nie czuje nic , po prostu jest jego . Nieważne . Ich "miłość" będzie się rozwijać bardzo powoli albo wcale jej nie będzie . Zobaczycie ^^ . Liczę na komentarze . Kocham  kocham <3 . Buźka. 


5 komentarzy:

  1. Super <3 Będę zaglądać częściej :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :* <3 Jakby co to ja z fb ( Pati Pati ) KOCHAM i Daj nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że wcześniej nie znalazłam twojego bloga. Jest boski <3 Eh... Po prostu świetne opowiadanie :*
    (ja to Anka Orlof :*)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :) czekam na kolejny . Jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń

Viper land-of-grafic