wtorek, 25 marca 2014

*27*


Kolejne dni z Niallem i jego rodziną w Irlandii zleciały mi na błogim lenistwie . Zwiedzałam miasteczko , godzinami przesiadywałam w kawiarniach lub w parkach . Przy Gregu czy Denice udawałam bezgranicznie zakochaną w Niallu , przytulaliśmy się , całowaliśmy ,a nawet spaliśmy w jednym łóżku . Nie ukrywam podobało mi się to , blondyn był niesamowicie przystojny ,a jak się z czasem okazało był też świetnym przyjacielem . Rozmawialiśmy do późnej nocy , zżyliśmy się ze sobą i nie dopuszczaliśmy do siebie myśli ,że kiedyś to wszystko się skończy ,a ja wrócę do Londynu . To było dla nas tak bardzo odległe ... 

 Pewnego ranka obudził mnie deszcz obijający się o parapet . Podniosłam się na łokciach i popatrzyłam na śpiącego obok mnie chłopaka . Kierowana impulsem przytuliłam się do jego pleców . Może nie było w tym geście za grosz wyczucia ,bo blondyn od razu popatrzył na mnie zaspanymi oczami ale wiele czułości ,bo on bez wahania odwzajemnił uścisk. Zasnęliśmy ponownie przytuleni .. jednak nie na długo .
-Niall masz gościa ! - krzyknął Greg z dołu . 
Od razu wstaliśmy i zaczęliśmy się ubierać zmieszani tym co się przed chwilą stało . Zeszliśmy razem do salonu . Przeczuwałam ,że zaraz wydarzy się coś złego ,więc kurczowo trzymałam Niall'a za koszulę . 
Moje przypuszczenia okazały się słuszne , w salonie na kanapie siedział Harry .. odprężony , w obszernym swetrze i dziurawych spodniach . Gdy mnie zobaczył na jego twarzy pojawił  się cień zadowolenia . Jest dumny z Niall'a ,że nie pozwolił mi odejść . 
-Wracamy do domu Julie - mruknął tym swoim głębokim głosem .
Spuściłam głowę ,by ukryć zmieszanie . Widziałam jak Greg patrzy raz na mnie , raz na blondyna i posyła zdziwione spojrzenia . 
-Ohh .. mój błąd , nie przedstawiłem się nawet . Jestem Harry , starszy brat Julie - powiedział całkowicie opanowany Harr .. Greg uśmiechnął się , wydaje mu się ,że wszystko jest jasne .. Jest w tak wielkim błędzie.
Patrzyłam na wszystko jak naćpana , nieobecna . Próbowałam zapamiętać każdy centymetr tego domu , zapach , wygląd Nialla , jego brata i malutkiego Theo  w kojcu . Teraz znów wrócę do Harrego .. do jego pustego domu . Nie wiem kiedy znów będzie mi dane ich zobaczyć . Byłam tak bardzo nieobecna ,że nawet nie zauważyłam gdy blondyn podał mi moją sukienkę i małą torebkę ,z którą tu przyjechałam . 
Nawet nie pożegnam się z Denice - pomyślałam smutno . Zabierał mnie jak psa ,który do nikogo się nie przywiązuje . Najpierw zostawia mnie u obcej rodziny ,a po 2 tygodniach odbiera jakby nigdy nic .
Pieprzony psychopata .. 
Greg uparł się ,że odwiezie nas na lotnisko ,co było dobre ,bo przynajmniej nie będę sama . 
Droga jednak minęła nam zaskakująco szybko choć modliłam się ,by zdarzył się jakiś cud , by Greg zawrócił i wyrzucił Harrego z samochodu .. jednak milczałam ,a mój Irlandzki świat znów rozpadał się na malutkie kawałki i uciekał ode mnie tak szybko ,że nie byłam w stanie go dogonić .
Harry siedział obok i skanował mnie wzrokiem . Wydawał się zadowolony z tego co widzi . Trudno się dziwić , odkąd przyjechałam do Irlandii wypoczęłam , moje serce nie biło już tak mocno jak zwykle i nie brakowało mi powietrza w płucach . Pierwszy raz od początku mojego przebrzydłego życia poczułam się naprawdę spokojna , czułam ,że tak mogłabym spędzić całe życie .. Tu ktoś mnie doceniał .. Lecz teraz wszystko znika . Wracam do Anglii z Harrym .. tym okropnym Harrym .. tym złym bad boyem ,który wyrządził mi tyle krzywd ,a teraz jak gdyby nigdy nic uśmiecha się patrząc na drogę. 
Coś jednak nadal mnie do niego przyciągało .. 
* * *
Nawet się nie spostrzegłam ,a już siedziałam w samolocie i patrzyłam jak cudowna Irlandia zostaje tak daleko .. Deszcz obijał się o szyby .
Świat smuci się razem ze mną - pomyślałam wypełniona melancholią . 
Odwróciłam się  i bez powodu popatrzyłam na Harrego . On też się zmienił . Jego loki wydawały się być w jeszcze większym nieładzie niż zwykle , oczy bardziej szmaragdowe ,a lekki uśmiech na twarzy był czymś niemal niespotykanym . Zobaczyłam też rany na kostkach u rąk . Albo ćwiczył albo znów się z kimś pobił .. 
Chłopak czując ,że się przyglądam również obdarował mnie ciepłym ... tak ciepłym spojrzeniem ! 
-W Londynie ktoś umm czeka na ciebie , dlatego tak szybko przyleciałem - mruknął i odwrócił wzrok .
-Na mnie ? Kto czeka ? - spytałam nie ukrywając zdziwienia .
-Zobaczysz Julie - odparł mocno akcentując moje imię . 
Tak bardzo się zmienił .. zresztą zawsze ten kto wraca jest kimś innym niż ten ,który odszedł . 
Nagle przyciągnął mnie do siebie na siedzeniu w samolocie .

-Cieszę się ,że znów będziesz moja - wymruczał w moje włosy - jestem teraz szczęśliwszy niż kiedykolwiek.


Od autorki : Jest ! 27 rozdział i spektakularny powrót mojego Harrego . Tak tak trochę się zmienił ale nie martwcie się , w 28 pokaże na co go stać i ,że wcale nie jest jeszcze taki kochany . W 28 rozdziale dowiecie się też kto czeka na Julie w Londynie ^^ . Ale na razie Shhh.. to niespodzianka ! 
A i nie mówcie ,że rozdziały są rzadko dodawane ,bo to od was zależy jak szybko je napiszę ! Jeśli pod tym rozdziałem będzie KILKA komentarzy dodam 28 , inaczej nie będzie . Przepraszam  .
Wbrew pozorom nadal was kocham :D . Buźka ;* . 




poniedziałek, 17 marca 2014

*26*


Mówią ,że pierwszy sen w nowym miejscu zazwyczaj jest proroczy lecz jak na złość tej nocy nie śniło mi się absolutnie nic . To pewnie przez wyczerpanie . 
Rano obudziły mnie promienie wiosennego słońca i płacz małego dziecka . Powoli otworzyłam oczy i leniwie wstałam ... no dobra zwlokłam się z łóżka . 
Podeszłam do ogromnego lustra i spojrzałam w swoje odbicie . Nie wyglądałam dobrze ; twarz bledsza niż zwykle , przekrwione oczy i włosy w totalnym nieładzie . Przeczesałam je szybko ręką i z wahaniem sięgnęłam po czarne legginsy i obszerny sweter leżące obok łóżka . Nie były moje lecz była na nich kartka     "for Julie" , zapewne były od Denice 
Otworzyłam drzwi od pokoju ,a do moich nozdrzy dostał się zapach parzonej kawy .
Zeszłam więc do malutkiej kuchni i szepnęłam coś w rodzaju dzień dobry do wszystkich domowników . Nadal czułam się niekomfortowo jednak zajęłam miejsce przy drewnianym stole ,a Denice od razu podstawiła mi kawę pod nos .
-Strasznie się cieszę ,że w końcu nasz Niall zaprosił jakąś dziewczynę do rodzinnego domu - uśmiechnął się przyjaźnie Greg próbując nakarmić maluszka siedzącego na jego kolanach .
-Tak.. ja też - powiedziałam i wbiłam wzrok w kubek .
Co innego miałam powiedzieć ? Że nawet go nie znam ,że nie zamieniłam z nim nawet jednego słowa i sama nie wiem co tu robię ? Moja głowa była pełna pytań bez odpowiedzi jednak milczałam i powoli piłam kawę
Słuchając ich żartów oraz rozmów . Jednak mało co rozumiałam .
-To gdzie poznałaś się z Niallem ? - zagaiła Denice ,a ja zamarłam .
W myślach przeszukiwałam miejsca w ,których mogłabym go spotkać .
-W .. w klubie - odparłam i posłałam jej nikły uśmiech .
- Super ! Widzisz Greg można tam poznać normalnych ludzi ,a nawet miłość - powiedziała i zaśmiała się melodyjnie . Spuściłam głowę , wiem ,że postępuję źle nie mówiąc im prawdy . Wcale z nim nie jestem  , wcale go nie poznałam .  Za to znałam Harrego .. najniebezpieczniejszego człowieka ,więc wolałam milczeć .
Po śniadaniu grzecznie poinformowałam domowników ,że spróbuję doprowadzić się do porządku .
-Noo to wiadome , Niall powinien być tu lada chwila - dopowiedział Greg i wyszedł z maluszkiem z kuchni.
Skierowałam swoje kroki do malutkiej łazienki urządzonej w wiejskim stylu . Jak bardzo ten domek różnił się od wielkiej posiadłości Harr .. Jednak tutaj emanowało pozytywną energią , powietrze wypełniał śmiech ,a w oknach niemal przeglądało się poranne słońce . 
*
Gdy wyszłam z pod prysznica wyglądałam o wiele lepiej niż wcześniej . Wysuszyłam włosy i delikatnie rozczesałam przez co zrobiły się nieco pofalowane. Zarzuciłam na ramiona obszerny sweter Denice i nacisnęłam klamkę .
-Juliee .. ktoś przyjechał - usłyszałam nawoływanie z dołu .
Poczułam jak miękną mi nogi ,a serce wypełnia strach . Potrząsnęłam jednak głową i z udawaną pewnością siebie zeszłam do salonu gdzie wszyscy się zebrali .
-Umm witaj Niall - szepnęłam z wahaniem . 
-Cześć - powiedział sztywno blondyn .
Też nie był tą sytuacją zachwycony . Greg i Denice rzucali nam radosne spojrzenia . Zapewne myśleli ,że rzucimy się sobie na szyję i zaczniemy całować . Nie mają pojęcia jak bardzo się mylą .. 

-To my zostawimy was samych , jadę po żonę z Theo i Denice - wesoło odparł Greg i szturchnął Niall'a w bok . Chwile później usłyszałam tylko głuchy dźwięk zamykanych drzwi . 
Więc zostaliśmy sami ... 

-Nigdy , przenigdy nie rób ze mnie kogoś kim nie jestem - mruknął wbijając we mnie gniewne spojrzenie .
Świetnie , czyli naszą znajomość od samego początku szlak trafił .
-Też miło mi cie poznać - powiedziałam siląc się na uśmiech . 
On milczał ,a we mnie coś pękło
-Słuchaj , jeśli myślisz ,że ta sytuacja dla mnie jest komfortowa to się mylisz . W nocy dowiedziałam się ,że jestem zupełnie sama w Irlandii nie znając tu nikogo . Nie wiedziałam kim są ludzie u których nocowałam . Ledwo pamiętałam twoje imię . Denice i Greg zaczęli snuć jakieś dziwne plany ,których nawet nie potwierdziłam - powiedziałam na bezdechu i spuściłam wzrok . 
-Myślisz ,że mi jest łatwo ? - spytałam smutno .
Nie odpowiedział lecz czułam ,że coś w jego postawie się zmieniło . Nie był już tak wrogo do mnie nastawiony ale też nie pałał do mnie przyjaźnią . Staliśmy po prostu naprzeciw siebie nie wiedząc co dalej robić . 
Nagle chwycił mnie za rękę i splótł nasze palce . Popatrzyłam na niego ,a ten posłał mi pocieszające spojrzenie .
-Wszystko tu będzie dobrze .. tu nic ci nie grozi . Musisz ,być po prostu posłuszna - powiedział cicho .
-Ja .. wiem . Zdążyłam zauważyć - powiedziałam i uśmiechnęłam się blado do blondyna .
-No ,a przy rodzinie powinniśmy udawać umm .. parę . Unikniemy wtedy kłopotliwych pytań ze strony mojej matki lub ojca .. myślę ,że to zrozumiesz - rzekł widocznie skrępowany .
Skinęłam delikatnie głową .
-Mogę cie o coś poprosić ? - spytałam - zostanę tu tyle ile chcesz pod jednym warunkiem . Gdy ten cały cyrk się skończy pozwolisz mi odejść samej , nie mówiąc nikomu .. również Harremu - powiedziałam mocno akcentują ostatnie słowo .
Blondyn znieruchomiał , widziałam ,że w jego umyśle rozgrywa się bitwa . 
-Nie - mruknął cicho - podobno obiecałaś Harremu ,że będziesz mu posłuszna , przykro mi - dokończył smutno .

-Czasami ludzie nie rozumieją wagi obietnic ,gdy je składają . Ja też jestem człowiekiem -wyjaśniłam chłodno .


od autorki : Pomimo wielu trudów jest 26 . Strasznie się cieszę ,że go w końcu skończyłam ,bo dość opornie mi szedł . Teraz Julie i Niall będą zmuszeni udawać szczęśliwą parę. Kto wie co z tego wyniknie ^^.
Ask -http://ask.fm/victimfanfiction
Tak jak już pisałam . Pare komentarzy pod tym rozdziałem = nowy rozdział .
Kocham , buźka :* .

niedziela, 9 marca 2014

*25*

Julie pov : 

Na miękkich nogach podeszłam do najbliższego wolnego miejsca i przypięłam pas . Nie miałam przecież innego wyjścia . Każde drzwi były już szczelnie zamknięte ,a samolot zaczął leniwie odrywać się od podłoża.
Przeczesałam ręką rozwichrzone włosy i zamknęłam oczy . Oddech wciąż miałam płytki ,a serce waliło mi jak oszalałe . Ot co lecę nie wiadomo gdzie bez niczego . Rozejrzałam się  i zobaczyłam jak inni wyciągają poduszki , kobiety otulają kocami swoje dzieci  . Domyśliłam się ,że to wcale nie musi być krótki . Spojrzałam w okno i poczułam gęsią skórkę na rękach . Byliśmy już tak wysoko ,że to ogromne lotnisko stało się teraz jedynie malutką kropką otoczoną sznurami autostrad . Wiec pierwszy raz opuszczam Londyn..
Gdy to do mnie dotarło zrobiło mi się smutno . Zostawiam swoje miejsce na ziemii , swój dom , bezpieczeństwo , prace , znajomych ... wszystko , a najgorsze jest w tym wszystkim to ,że nawet nie mam pojęcia kiedy będzie mi dane tu wrócić . Żałowałam teraz ,że oddałam swój bilet stewardesie nawet go nie czytając lecz byłam wtedy całkiem sparaliżowana . Od zawsze bałam się zmian .. 
***
Poczułam ostre szarpnięcie i momentalnie oprzytomniałam . Usłyszałam w głośniku głos pilota mówiącego ,że właśnie wylądowaliśmy ,a więc cały lot spałam . Nawet nie poczułam kiedy odpłynęłam . Wzięłam jednak parę głębokich wdechów i odpięłam pas . W duchu pogratulowałam sobie wyboru tenisówek ,a nie obcasów . Dzięki wygodnym butą lepiej szło mi opanowywanie drżących niemiłosiernie nóg . 
Wolnym krokiem wyszłam z samolotu i rozejrzałam się . Nie zauważyłam jednak żadnej różnicy w krajobrazie , wszystko identyczne jak w moim Londynie . Jedynie lotnisko było niewiele mniejsze . 
Gdyby nie to ,że nie wiem gdzie jestem ani co teraz robić to miejsce mogłoby mi się podobać. Teraz jednak zdezorientowana podążałam za tłumem ludzi . Do moich uszu dochodziły dźwięki kółek od walizek i strzępki rozmów . Tylko ja trzymałam w ręce jedynie małą kopertówkę . Czułam się strasznie zażenowana czując na sobie pytające wzroki innych ludzi . Unikając spojrzeń w oczy doszłam do głównego hollu na lotnisku i stanęłam nie wiedząc co dalej robić. Nagle zobaczyłam ,że zmierza do mnie kobieta . Na oko wyglądała na niewiele młodszą ode mnie , miała średniej długości brązowe włosy i przyjaźnie się do mnie uśmiechała . 
-Julie ? - spytała mierząc mnie wesołym spojrzeniem . 
-T- tak - wyszeptałam zdziwiona 
-Jestem Denice , rozkazano mi po Ciebie przyjechać na lotnisko  - powiedziała i zaśmiała się melodyjnie 
Nie odpowiedziałam i wbiłam wzrok w ziemie , nie wiedziałam nawet kim ona jest . 
-No co tak stoisz ? Jedziemy do domu  - mówiąc to wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia .
W milczeniu przemierzałyśmy parking lecz uśmiech nie schodził z jej twarzy ,a bezinteresowna radość udzieliła się i mi ,więc delikatnie się uśmiechnęłam . Może w końcu ktoś mi to wszystko wytłumaczy .
Doszłyśmy do srebrnego samochodu ,a Denice pokazała ruchem głowy ,bym zajęła miejsce pasażera . 
Wsadziła kluczy do stacyjki i ruszyła . 
-I jak pierwsze wrażenie o Irlandii ? Podoba ci się ? -spytała nie odrywając oczu od drogi .
Więc doleciałam do Irlandii . W końcu wiem gdzie jestem , to już jakiś postęp . 
Pokiwałam głową i posłałam jej blady uśmiech . 
-Pewnie jesteś zmęczona wiem .. ale nie martw się , w domu już wszyscy na Ciebie czekają .
-To  umm miłe - szepnęłam i odwróciłam się w jej stronę . 
Dopiero teraz mogłam się jej dokładnie przyjrzeć . Jej włosy zakrywały profil twarzy , ubrana była w obszerny brązowy sweter i jasne jeansy .  Przypomniałam sobie,że ja mam na sobie obcisłą sukienkę i znów poczułam się skrępowana z powodu swojego ubioru . Zagryzłam wargę próbując ukryć zmieszanie . 
Nagle Denice zahamowała tak ostro ,że niemal uderzyłam głową w deskę rozdzielczą . Dziewczyna od razu rzuciła mi spojrzenie pod tytułem "wybacz , dopiero uczę się jeździć" . Posłałam jej więc minę pełną zrozumienia . 
Po 10 minutach ostrej jazdy zatrzymałyśmy się przy dość dużym domu . Wysiadłam i wolnym krokiem ruszyłam do drzwi . Zadzwoniłam dzwonkiem lecz nie doczekałam się odzewu ,bo Denice mocno szarpnęła za klamkę . Wchodząc do środka niemal wpadła w postawnego mężczyznę . Oboje zaczęli się śmiać ,a potem spojrzeli na mnie .
-To Greg - wyjaśniła szybko .
Stałam w progu nie wiedząc co powiedzieć . Nie  wiedziałam nawet kim są ci ludzie . Byli mi zupełnie obcy ,a miałam z nimi spędzić całą noc .. 
-Niall przyleci rano - powiedział głębokim głosem Greg 

Niall .. Niall .. powtarzałam to imię,by przypomnieć sobie do kogo należy .
Nagle w mojej głowie pojawił się obraz blondyna  bez tatuaży rozmawiającego z Harrym .. 
A więc to on ... 



Od autorki : Z trudem 27 rozdział . Czuję ,że będę chora . Ble  . No nic . Co do rozdziału to głównie skupiłam się na Julie etc . Znów przez jakiś czas prawdopodobnie nie zobaczymy Harrego :( . Chyba ,że coś wymyślę . Strzeżcie się ^^  ,a tak btw prawdopodobnie nowy rozdział dopiero w piątek ponieważ będę u babci i szpitalu więc ciężko będzie ,a na tablecie badziewnie się pisze . Przepraszam .
Tak jak poprzednio , zaczynam pisać gdy pod tym będą komentarze ! 
Kocham bardzo . Buźka :* ! 

czwartek, 6 marca 2014

*24*

Julie pov : 
Zmieszałam się jego napływem czułości i szybko wstałam  z ziemii otrzepując sukienkę . Popatrzyłam na Harrego pytającym wzrokiem . Dziwne ,że przywykłam już do robienia tego co on . 
-Wracamy do domu - mruknął cicho też widocznie zawstydzony tą naszą wspólną chwilą słabości . 
Skinęłam głową ,a on chwycił mnie za rękę . Nie było jednak w tym geście nic z romantyczności . Po prostu mnie prowadził , sztywno i oficjalnie. Nic mnie z nim nie łączyło , przynajmniej tak to odczuwałam .
Nagle poczułam na jak na czubek głowy spadają mi mokre krople . Cholera deszcz .. potarłam ramiona ,by choć trochę rozgrzać moje ciało.  Kontem oka spojrzałam na Harr .. jego wzrok był skupiony na chodniku ,a on sam jakby w innym świecie . Szedł nie zwracając najmniejszej uwagi na coraz mocniej padający deszcz . Zbliżało się oberwanie chmury jednak on nie przyśpieszył . Poruszał się w SWOIM tempie zajęty SWOIMI sprawami . Nie było tam miejsca na mnie , ulewę czy fakt ,że latarnie dawno się skończyły . 
W pewnym momencie jego telefon zaczął pikać . Szybko wyciągnął komórkę z kieszeni i odsunął się ode mnie tak ,że nic nie słyszałam . Patrzyłam na niego , na nerwową gestykulacje i zamyśloną twarz . Prowadził z kimś ożywioną rozmowę . Wiem ,że nigdy nie będzie mi dane poznać go całego . Wątpię czy poznam go choć w małym stopniu . 
 Harry pov : 
Szybko odebrałem telefon i odsunąłem się od niej ,by nie słyszała z kim i o czym rozmawiam . Nie mogła się dowiedzieć ,że to o niej . Nie mogła też wiedzieć ,że wcale nie wracam z nią do domu tylko na lotnisko. 
Muszę chronić to co do mnie należy ,a aktualnie ona była najcenniejszą rzeczą ,którą miałem .
Nie pozwolę Simonowi ,by choć na nią spojrzał . Dlatego też jeszcze w klubie powiedziałem Niallowi ,by zarezerwował jeden bilet do Irlandii do jego rodzinnego miasta . Mam do niego zaufanie i wiem ,że Simon nie będzie tam szukał mojej ofiary.
Droga do samochodu minęła nam w całkowitym milczeniu . Ona chyba wyczuła napięcie i szła bez słowa . Zrozumiała ,że nie jestem zbyt rozmowny. 
Przekręciłem kluczyk w stacyjce i ruszyłem z piskiem opon . 
-Wracamy do domu ? - spytała szeptem Julie nerwowo bawiąc się swoją torebką .
-Nie - powiedziałem chłodno . 

Tylko na tyle było mnie teraz stać . Zwyczajnie bałem się jej powiedzieć ,że za niecałą godzinę leci do Irlandii zupełnie sama .  Odwróciłem głowę i spojrzałem na nią . Miała teraz mokre od deszczu włosy i strach w brązowych oczach . Myślałem ,że będzie zdziwiona ,że zacznie się dopytywać,a nawet wykłócać lecz ona ciągle milczała ,a tym milczeniem przekazywała jak bardzo się boi . 
Sunęliśmy po autostradzie z zawrotną prędkością . Musiałem przecież jeszcze odebrać dla niej bilet , dopilnować ,by weszła do odpowiedniego samolotu i dokończyć mój plan . 

***
Julie pov : 
Po dziesięciu minutach szybkiej jazdy Harry zaparkował na ... lotnisku . Nie miałam pojęcia co się dzieje .
To tak jakbym nagle straciła kontrolę nad całym swoim życiem . Nie byłam pewna kolejnej minuty .
Byłam tylko pieprzoną marionetką w rękach Harr .. W tej chwili czułam jak ogarnia mnie złość.
Dlaczego on o wszystkim decydował , dlaczego nawet nie raczył mi powiedzieć ,że gdzieś lecimy .
W mojej głowie zabijałam go już tysiąc razy ale na zewnątrz udawałam ,że mnie to zupełnie nie rusza .
Ot co przecież codziennie jest się o 23 na lotnisku bez konkretnego celu . To takie naturalne . Mimowolnie uśmiechnęłam się ,a Harry zmierzył mnie tym chłodnym wzrokiem . Chwycił mnie gwałtownie za ramie jak lalkę . Byłam jego własnością .. 
Podeszliśmy do  widocznie znudzonej życiem kierowniczki lotniska . Jednak gdy tylko zobaczyła chłopaka ciągnącego mnie za rękę  od razu się ożywiła . Widocznie go znała  , jak chyba każda kobieta w Londynie . Mnie natomiast obrzuciła pełnym niechęci wzrokiem . Szepnęła coś na ucho Harr'emu i odciągnęła go ode mnie .  Wszyscy mnie ignorowali .. czułam się jak bagaż ... pieprzona torba podróżna . Patrzyłam jak prowadzili ze sobą ożywioną rozmowę . Widziałam jak kobieta próbuje uwodzić chłopaka .. z marnym skutkiem .. być może było to spowodowane brakiem w uzębieniu lub rażąco bordowym kolorem włosów .
Po pięciu minutach zgodnie pokiwali głowami i ruszyli w moją stronę . Harry złapał mnie za rękę i przycisnął do siebie tak ,że nie mogłam oddychać . Następnie we trójkę skierowaliśmy się do hali odlotów . Mijały nas setki spieszących się ludzi . Widziałam zakochane pary witające się po rozłące i te ,które dopiero się żegnają , matki poganiające swoje dzieci i mężów ciągnących bagaże . Przypomniało mi się jak zawsze chciałam podróżować . Nie sądziłam jednak ,że zostanie mi to dane w taki sposób . 
Weszliśmy bocznym wejściem do bramki z numerem 3 . Poczułam powiew wiatru i ujrzałam ogromny samolot . Poczułam gęsią skórkę ,że zaraz wraz z Harrym tam wsiądziemy . Cała moja wściekłość uleciała .
Kochałam latać . Chłopak  zbliżył się do mnie i bardzo delikatnie objął w pasie . Byłam zdezorientowana . Po co mnie teraz przytula ?  Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem na co się zmieszał . Podniósł  moją rękę do góry i wsunął w dłoń kawałek papieru . 
 starałam się opanować  i rozwichrzone włosy i drżenie nóg .

-Bądź dzielna .. niedługo po Ciebie wrócę-  powiedział próbując przekrzyczeć wiatr i niemal wepchnął mnie do samolotu .
-Ale .. - zaczęłam lecz drzwi zamknęły się ,a pilot poprosił o zajęcie miejsc . Zostałam sama .. Znów.

od autorki : Przepraszam za dni bez rozdziału . Brak weny , szpital , brzydka pogoda i nauka naprawdęw tym nie pomagają . Ale jest . Chciałam was jakoś zaskoczyć i mam nadzieję ,że tym nagłym lotem do Irlandii mi się to udało ,a i rozdział kolejny napiszę gdy pod tym będzie choć 1 komentarz ! 
Koniec łaskawości . Baaad  . Tak wiem nie mam serca . Sorry .
Kocham i do kiedyś. Buźka . 

niedziela, 2 marca 2014

*23*

*Harry pov* :
Simon widząc moje zdenerwowanie wykrzywił twarz w złośliwym uśmiechu . Miałem ochotę obić mu tą opaloną gębę ale wiedziałem ,że to tylko mu schlebi . Znalazł mój słaby punkt - Julie . Choć nie wiem dlaczego nim była . Traktowałem ją jako swoją zdobycz i nic więcej . Imponował mi jej charakter , to ,że mi się jeszcze nie poddała . Teraz jednak ktoś mógł zabrać moją ofiarę lecz na to nigdy nie pozwolę  . Simon wychylił się jeszcze ,by ponownie przyjrzeć się stojącej za mną dziewczynie i zaczął  zasuwać szybę . 
-Przygotuj się Styles -  zaśmiał się sadystycznie zanim jego przebrzydła twarz zniknęła za szybą . 
Zacisnąłem pięści i patrzyłem jak odjeżdża . Dopiero gdy upewniłem się ,że skręcił w jednokierunkową drogę podbiegłem do Julie . Cała drżała ,więc lekko objąłem ją w pasie ,by się uspokoiła choć sam byłem teraz kłębkiem nerwów . Nie dawałem jednak  nic po sobie poznać . 
Ofiara nie powinna widzieć  jakichkolwiek emocji łowcy ..

*Julie pov* :
 Facet z którym przed chwilą rozmawiał Harry nie wyglądał przyjaźnie ,a na pewno nie bezpiecznie . Czułam jak przeszywał mnie wzrokiem , widziałam  zaciśnięte pięści Harr  , słyszałam okropny śmiech tego mężczyzny . To wszystko wcale mi się nie podobało .  Wiedziałam ,że przez zupełny przypadek zostałam wpakowana w najgorsze gówno i wątpię czy uda mi się z niego wydostać . Miałam ochotę uciec od wszystkiego lecz teraz to było wręcz nierealne . 
Harry objął mnie w talii i ruszyliśmy dalej głównymi ulicami Londynu jakby zupełnie nic się nie stało. Nie widziałam sensu w pytaniu chłopaka co się właściwie przed chwilą wydarzyło , przecież i tak ,by mi nie odpowiedział . Tym pytaniem mogłam go tylko rozzłościć więc jedynie przygryzłam wargę i pozwoliłam mu się prowadzić zatopiona w swoich myślach . Zrozumiałam ,że jesteśmy zupełnie inni . Ogień - woda etc . 
Nasze dwa światy przypadkowo się ze sobą zderzyły wywołując ogromną burze w moim sercu . 
Wstąpiliśmy do paru przypadkowych sklepów i kupiliśmy to czego potrzebowałam i zanieśliśmy je do auta .
Zaczynało się ściemniać ,a mi zaczynał doskwierać chłód . Nie odezwałam się jednak słowem . 
-Nie ma sensu wracać do domu . Pójdziemy od razu do klubu - odezwał się jakby sam do siebie . 
Nie musiałam nawet odpowiadać , i tak postawiłby na swoim . 
** 
Już przy wejściu do klubu uderzył mnie zapach tytoniu ,a w uszach aż zadudniało od mocnego basu . Harry nadal obejmował mnie w talii jakby bał się ,że ucieknę i poprowadził do najodleglejszego stolika . Gdy tylko tam doszliśmy zaczęły się pogwizdywania i oklaski . Każdy kto tu był prawie kłaniał się Harr . Był tu kimś w rodzaju bossa . Przy stoliku siedziało 3 mężczyzn , oczywiście cholernie niebezpiecznych . U boku każdego z nich siedziały dziewczyny wydziarane od stóp do głów . Poczułam się skrępowana , podczas gdy one miały na sobie jedynie shorty ledwo zasłaniające pośladki i skąpe staniki ja miałam na sobie obcisłą 'małą czarną" i kopertówkę . To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w fakcie ,że zupełnie tu nie pasuję . Zrozumiałam ,że to wszystko to jedynie zbieg okoliczności . Jednak przybrałam swój najładniejszy uśmiech i usiadłam tuż obok chłopaka . 
-To Julie - 2 słowami przedstawił mnie swoim znajomym i zajął się rozmową z niewysokim blondynem . Tylko on z tego towarzystwa nie miał tatuaży . Nagle zza rogu wychylił się jakiś mężczyzna . Na oko widziałam ,że był już lekko wstawiony . Chwiejnym wzrokiem podszedł do mnie i przeszył mnie wzrokiem .
-Ohoo Styles znalazłeś sobie nową zabawkę , tylko trochę nie z twojego świata - wybełkotał i zaśmiał się .
Harry od razu wstał i odepchnął go od stolika . Zakasał rękawy gotowy do ataku . 
-Odszczekaj to - wysyczał co wywołało u pijaka napad śmiechu .
-Była już Cloe , Sophia , El , Mega.. - niezrażony zaczął wyliczać dziewczyny Harr . Nie dokończył ,bo nagły cios zwalił go z nóg .. dosłownie . Jednak szybko się podniósł i otrzepał koszulę z niewidzialnych drobinek kurzu . Teraz to on uderzył Harrego . Znajomi z ,którymi jeszcze chwile temu spokojnie siedzieliśmy teraz z zaciekawieniem przyglądali się całemu zamieszaniu .  
Czyli nie byłam pierwszą zabawką Harr .. w zasadzie mogłam się domyślić ,że taki ktoś jak on ma miliony dziewczyn na koncie . Dla niego miłość to pewnie tylko parę skrzypnięć łóżka . Poczułam się tak strasznie poniżona , jak nigdy wcześniej i nie myśląc zbyt wiele zaczęłam uciekać z klubu .
Dopiero gdy poczułam chłodne powietrze na twarzy odetchnęłam z ulgą. Było już ciemno ,a ja nie byłam dobra jeśli chodziło o orientacje w przestrzeni tak więc nie wiedziałam gdzie dalej iść . Nagle całe emocje zlały się w jedno i osunęłam się na ziemię . Ukryłam twarz w dłoniach ,a z moich oczu popłynęły łzy . Nienawidziłam tego wszystkiego . W pewnej chwili poczułam jak ktoś kładzie mi dłonie na ramiona . 
-Dlaczego wyszłaś ? - usłyszałam znajomy głos i mimowolnie zadrżałam . Zawsze tak na mnie działał . 
-Jeśli myślałeś ,że będę siedzieć z twoimi znajomymi i patrzeć jak się bijesz to jesteś w cholernie wielkim błędzie - szepnęłam próbując opanować zbliżający się napad płaczu . 
On milczał ale to milczenie wcale nie wyrażało skruchy , nadal emanował pewnością siebie i pewnie wcale tego nie żałował . Pewnie skopał tyłek temu pijakowi - pomyślałam widząc dumę w jego zielonych tęczówkach . Odwróciłam się do niego plecami i skuliłam w sobie . Był moim całkowitym przeciwieństwem i do niego chyba też to powoli docierało . Bałam się , nie wiem czego ale się bałam ,a mój strach przeszedł na niego .


-Będzie dobrze - wyszeptał i dotknął ręką mojego policzka 
-Nigdy już nie będzie dobrze Harry , świat ma nas za nic - powiedziałam i odwróciłam głowę próbując ukryć łzy ..


Od autorki : Pomimo wielkich trudów i znojów ( cokolwiek to znaczy ) pojawił się dziś 23 rozdział . Nie będę się co do niego rozpisywać . Władczość Harrego wzięła górę ^^ . I jeszcze ta bitka . Osobiście rozdział mi się nawet podoba . Tak tak ta 3 znajomych Stylesa to Lou , Liam i Niall . Brak oryginalności. 
Liczę na was . Kocham kocham . Dobranoc . Buźka ;* 

sobota, 1 marca 2014

*22*


Patrzyłam na niego zaskoczona ,a on co chwila posyłał mi nieśmiałe uśmiechy . Nic nie rozumiałam .
Szczerze to nie chciałam z nim mieszkać . Ciągle się go bałam i tego lęku nie można ot tak się pozbyć .
Po tym wszystkim co zrobił nie potrafiłam odwzajemnić tego uśmiechu . Wydawało mi się ,że to jest chwilowe , chwilowa czułość , chwilowy spokój etc ,a gdy powiem coś nie tak znów mnie odrzuci lub odepchnie . Milczałam więc wpatrując się w jego radosne zielone tęczówki i myślałam jak w tej sytuacji mam się zachować . Nie widziałam żadnego wyjścia z tej sytuacji .
-Potrzebujesz czegoś ? Możemy pojechać na zakupy jeśli chcesz ,a wieczorem jesteśmy umówieni z naszymi znajomymi - rzucił zadowolony z siebie .
-To nie nasi znajomi .. to twoi znajomi Harry . Nie wiem czy chcę tam iść - szepnęłam i spuściłam wzrok .
- PÓJDZIESZ.TAM.ZE.MNĄ - wysyczał . Cała jego radość gdzieś zniknęła . Wrócił stary Harr . Taki ,którego się bałam i z którym nie chciałam mieszkać. Zacisnęłam pięści i zagryzłam wargę . Jego władczość zaczęła mi działać na nerwy lecz brakowało mi odwagi ,by się sprzeciwić .
-Pójdę się przebrać ,a i umm nie przywiozłeś moich umm kobiecych rzeczy - powiedziałam zażenowana
-Masz 5 minut - odparł chłodno . Wyszeptałam coś w rodzaju potwierdzenia . Wzięłam 3 torby z moimi rzeczami i wyszłam do innego pokoju . Usłyszałam jeszcze jak Harry ze złości uderza pięścią w ścianę . Był zdenerwowany ,choć to zbyt łagodne określenie . Szybko narzuciłam na siebie zwykłą czarną sukienkę . W końcu miałam na sobie coś swojego. Poczułam znany tylko mi zapach ulubionego proszku . Wszystko to przypominało mi stare życie w małej kawalerce . Samotne ale bezpieczne . .
Potrząsnęłam głową pozbywając się wspomnień i przeczesałam włosy palcami . Grzebienia ani kosmetyczki też mi nie przywiózł .
-Wychodzimy Julie ! - usłyszałam jego stanowczy głos z korytarza . W biegu ubrałam białe tenisówki . Wbiegając na korytarz niemal zderzyłam się z Harrym . Wyjąkałam coś w rodzaju przeprosin . On przepuścił mnie w drzwiach i dobrze je za sobą zamknął . Przez całą drogę w samochodzie milczeliśmy .
Przypomniało mi się jak jechałam z Zaynem .. wszystko było prawie identyczne . Ja obserwowałam krajobraz za oknem ,a Harry był skupiony na drodze zupełnie jak kiedyś mulat . Nagle za szybą mignęła mi Tamiza ,a zaraz potem Big Ben . Byliśmy w centrum Londynu . Dopiero teraz poczułam jak mi tego widoku brakowało . Turyści .. ludzie spieszący się do pracy .. masa różnych języków . Właśnie to tu kochałam . Przypomniałam sobie też ,że niedaleko stąd jest moje mieszkanie .. moje byłe mieszkanie . 
Harr zaparkował samochód na płatnym parkingu i szybko do mnie podbiegł otwierając drzwi . 
Przechadzaliśmy się po głównych ulicach Londynu . Ja wdychałam to miejskie powietrze .Czułam się jak w domu . Co chwila przystawałam ,by popatrzeć na ubrania w witrynach . Pochłaniałam to wszystko . 
W Pewnej chwili poczułam jak Harr zakrywa mnie swoim ciałem i mocno chwyta za nadgarstek . Obok nas zatrzymał się czarny samochód . Miał przyciemniane szyby więc nie mogłam zobaczyć kto siedzi w środku . Czułam jednak ,że Harry jest zdenerwowany .. 
-NIE.RUSZAJ.SIĘ - powiedział stanowczo  siląc się na spokój.

*Harry pov.* :
Doskonale wiedziałem kto to .  Simon - ojciec chrzestny naszego gangu . Był na mnie wściekły za to zamieszanie z Zaynem . Stracił jednego z najlepszych członków mafii .  Wiedziałem ,że chce zemsty.  Ukarze mnie w najboleśniejszy sposób . Będzie to dla mnie nauczką na przyszłość . Normalnie przyjąłbym kare bez słowa lecz teraz gdy zobaczył mnie z Julie będzie chciał ją wykorzystać ,a na to nie pozwolę  . Z duszą na ramieniu podszedłem do samochodu zgrywając twardziela . Przybrałem swoją kamienną twarz . Szyba auta rozsunęła się i zobaczyłem dobrze zbudowanego , opalonego  40 latka w okularach przeciwsłonecznych . 
-Dawno się nie widzieliśmy Styles - powiedział chłodno i zacisnął wargi . 
-Tak było lepiej - warknąłem i poczułem jak wzbiera się we mnie agresja . On widząc moje zdenerwowanie zaśmiał się krótko .  W pewnej chwili wychylił się przez szybę i zatrzymał wzrok na Julie ,która teraz przesyłała mi lękliwe spojrzenia . Momentalnie przesunąłem się tak ,by Simon stracił ją z pola widzenia . Zacisnąłem mocno pięści gotowy zadać cios . Nie miał prawa rozbierać jej wzrokiem . 

 Była moja i tylko ja mogłem tak na nią patrzeć . 


Od autorki  : 2 dni bez rozdziału . Przepraszam . W czwartek byłam do późna w klinice ,a wczoraj wróciłam do domu koło 22 ,bo byłam z kolegą w kinie . Na Bieberze . Co do rozdziału to średnio mi wyszedł . Zbyt mało emocji jak dla mnie ale trudno . Następnym razem postaram się bardziej . Pierwszy raz wprowadziłam opowiadanie z perspektywy Harrego co pozwoliło mi ukazać choć w małym stopniu co czuje do Julie . W sumie jeszcze nie czuje nic , po prostu jest jego . Nieważne . Ich "miłość" będzie się rozwijać bardzo powoli albo wcale jej nie będzie . Zobaczycie ^^ . Liczę na komentarze . Kocham  kocham <3 . Buźka. 


Viper land-of-grafic