czwartek, 24 kwietnia 2014

*29*


"Ludzie się zmieniają ..." - to zdanie weszło mi do głowy i ciągle słyszałam w mojej podświadomości ten zachrypnięty głos Harrego . Nie mogłam zasnąć i wciąż zastanawiałam się nad sensem jego słów .
Od tej "rozmowy" nic się nie wydarzyło . Poszłam pod prysznic , przebrałam się w luźną bluzkę i wróciłam do łóżka i z lekkim strachem nadsłuchiwałam odgłosów z salonu . Nie chciałam ,by tu przychodził . Modliłam się o to i chyba ktoś mnie wysłuchał .. zasnęłam samotnie , równie samotnie się obudziłam . 
Zaspana rzuciłam okiem na budzik ,który jakby nigdy nic wskazywał 11:56 . Nigdy tak długo nie spałam .
Lekko przerażona wyskoczyłam z łóżka i szybkim krokiem ruszyłam do kuchni .
-Dzień Dobry - powiedział miękko Harry stojąc przy kuchence .
- Cz-cześć Harr - szepnęłam zdziwiona . 
Nie wiedziałam jak mam się zachowywać , zawsze był ostry i stanowczy ,a jego oczy były jak lód . Dziś jednak spojrzał na mnie przyjaźnie , jakby z ... uczuciem . Czy to na pewno ten sam chłopak ,który wysłał mnie całkiem samą do Irlandii ? 
-To już dziś - rzekł nagle jakby sam do siebie .
-Co dziś ? - spytałam zdziwiona .
-Będziesz dziś miała gościa Julie - odpowiedział widocznie podekscytowany .
Poczułam znajome uczucie ciekawości i momentalnie zaczęłam się niecierpliwić ,a żeby skrócić czas oczekiwań poszłam do pokoju ,by choć trochę się ogarnąć . W końcu nie wiem kto ma mnie odwiedzić . 
Wyciągnęłam jedną z walizek z ubraniami i po chwili namysłu ubrałam białą sukienkę w czarne kropki ,a na nogi włożyłam ukochane tenisówki . Szybko przeczesałam ręką włosy i spojrzałam w lustro . Wcale nie wyglądałam dobrze . Moja twarz stała się bardziej blada i ziemista niż zwykle ,a podpuchnięte oczy świadczyły  o nieprzespanej nocy . Jednak nie miałam co z tym zrobić . Wspaniałomyślny Harry nie przywiózł mi żadnych kosmetyków . Westchnęłam krótko i wróciłam do salonu .
- Ślicznie wyglądasz - usłyszałam komplement z ust chłopaka siedzącego na sofie . 
Odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu nikły uśmiech. Dziwnie było przyjmować komplementy od Harrego . Patrzyłam na jego szmaragdowe oczy - teraz jakieś łagodniejsze , loki w nieładzie i malinowe usta ... Patrzyłam i zastanawiałam się czy możliwa jest taka zmiana . Muszę być optymistką - pomyślałam i usiadłam obok niego . Poczułam znajomy zapach perfum i ścisnęło mnie w żołądku . Przypomniał mi się dzień porwania . Wtedy pierwszy raz je poczułam .. Obróciłam głowę tak, by móc się mu przyglądać .
Teraz gdy jego rysy twarzy złagodniały wyglądał jeszcze piękniej . Sam w sobie ,był niesamowicie przystojnym facetem . Nie rozumiałam ,więc po co ja mu byłam potrzebna . Mógł mieć dosłownie każdą ,a to ja dzieliłam z nim dom . W pewnej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi i ciche pukanie ,na co Harry wstał i  szybko podszedł do drzwi pokazując ruchem głowy ,bym szła za nim . Czułam jak moje serce zwiększa obroty , niepewność niemal mnie zabijała . Patrzyłam jak Harry leniwym ruchem otwiera masywne drzwi.
Lecz to co zobaczyłam ,było jeszcze gorsze .. 
W progu stała moja matka . Patrzyła na mnie ,a w jej oczach widziałam to ,czego szukałam od tylu lat .
Moja mama .. ta która 4 lata temu zostawiła mnie samą z Jamesem . Ta wieczna ćpunka z przekrwionymi oczami . Lecz  nie wyglądała tak , jak pamiętam .  Teraz stała przede mną dojrzała kobieta o kruczo-czarnych długich włosach , dużych wesołych oczach  i z perfekcyjnym makijażem na twarzy . Na jej dłoni zobaczyłam obrączkę . Czyli wyszła ponownie za mąż i była szczęśliwa.. Z jednej strony ucieszyło mnie to - tyle razy zastanawiałam się jakie prowadzi życie ,lecz z drugiej poczułam coś w rodzaju frustracji . Ona zostawiła mnie na pastwę losu z Jamesem i ani razu się do mnie nie odezwała . Posłała mi zmieszane spojrzenie i spytała czy może wejść do środka . Zaprowadziłam ją do salonu i popatrzyłam pytająco na Harr , ten jednak mruknął ,że ma ważne spotkanie i wyszedł . Więc zostałam z nią sama .. 
Zajęła miejsce na jasnej sofie rozglądając się ciekawie . 
-Nieźle się tu urządziłaś - powiedziała z uznaniem .
-To nie jest mój dom Grace - odpowiedziałam chłodno . 
Nie nazwałam ją mamą , dla mnie teraz była tylko Grace - elegancką panią po czterdziestce . 
-Wiec co tu robisz ? - spytała niezrażona moim chłodem .
-Długa historia , jak mnie znalazłaś ? 
- Moja córka i ja wpadliśmy na twojego chłopaka podczas zakupów , wypadła mi wtedy paszport . On widząc moje nazwisko spytał się czy cie znam i tak się zaczęło - powiedziała i zaśmiała się melodyjnie .
Więc ma już SWOJE dziecko - pomyślałam ,ze smutkiem . Poczułam napływ odwagi  i postanowiłam raz na zawsze rozwiać swoje wątpliwości . 
- Grace .. - zaczęłam i popatrzyłam jej w oczy na co posłała mi pytające spojrzenie .
-Jeśli mnie kochasz powiedz mi to - szepnęłam i z  szybko bijącym sercem czekałam na odpowiedź .
Lecz ona tylko zagryzła wargi i milczała .
-Tak myślałam - powiedziałam i poczułam łzy pod powiekami .

A ona ? Ona wstała z sofy i bez słowa  wyszła trzaskając drzwiami.... po raz kolejny mnie zostawiając . 



Od autorki : Udało się , napisałam 29 rozdział . Szczerze niezbyt mi się podoba ale motyw Grace - matki Julie chodził za mną już od dłuższego czasu .  A Harry stał się taki miły wowo uroczy taki xx . Choć pewnie nie na długo , muhahaha . psycho . W 30 rozdziale zrobię coś mega słodkiego . Kto wie , może Harry wyzna swoją fascynacje Julie ? A może zły Simon spróbuje ukarać Harrego za sprawę z Zaynem . hmm xx .
Czekam na komentarze ,by móc zacząć pisać 30 rozdział xx .
Paa . 



sobota, 12 kwietnia 2014

*28*


Poza nagłym wybuchem czułości , Harry nie odezwał się już ani słowem do samego Londynu .
Wysiadając z samolotu powitał nas deszcz ale to w UK nic nowego jednak poczułam smutek .
To już nie była Irlandia , nagle wszystko stało się tysiąc razy trudniejsze niż z Niallem .
Obok mnie na lotnisku nie stała uśmiechnięta Denice jak poprzednio ,a postawny i odległy myślami Harry .
W milczeniu wróciliśmy  taksówką do domu ... teraz "naszego" domu . Już od progu powitał mnie przeszywający chłód i bałagan . Ogromny bałagan .. Po marmurowych posadzkach walały się ubrania , pościel , kartki , różne zapiski , naboje , pistolet . ale wcale mnie to nie zdziwiło .
To w końcu Harry .. pieprzony psychopata Harry .
-Umm nie mam nic do jedzenia , zaraz zamówię pizze - odezwał się po chwili .
Ja jednak momentalnie pokręciłam głową na znak protestu ,a ten posłał mi zmieszane spojrzenie .
-Ja nie jem .. nie mam ochoty na pizzę ani na cokolwiek innego - szepnęłam smutno pierwszy raz mu się sprzeciwiając . Momentalnie do mnie podszedł i podniósł obszerną bluzę odsłaniając blady  brzuch i popatrzył gniewnie .
-Nie ma mowy , będziesz jadła  - warknął - musisz jeść  , potrzebujesz tego .
Jednak nie zamierzałam ustąpić . Może było to głupie lecz  on nie miał prawa mówić mi czy mam jeść czy nie .
-Nie Harry , nie będę  .. nie mogę , od kiedy tu jesteśmy mam nerwobóle , wróć , od kiedy cie poznałam praktycznie nic nie wzięłam do ust jednak wtedy tego nie dostrzegałeś . Widzisz to dopiero gdy powiedziałam ,że nie chcę jeść pieprzonej pizzy - odpowiedziałam oschle i popatrzyłam w jego tęczówki .
Na co on chwycił mnie za nadgarstki aż zabolało i obrzucił mnie smutnym spojrzeniem ..
Staliśmy tak przez jakiś czas w końcu jednak zmniejszył uścisk .
-Dobrze wiesz Julie ,że  i tak zamówię pizzę i ją zjemy - dokończył smutno i wyszedł do innego pokoju .
Usiadłam na kanapie i wbiłam wzrok w ścianę . Kim się stałam ? Co stało się z moim względnie poukładanym wcześniej życiem ? Gdzie Mathias ? Co z moim małym mieszkankiem i pracą na pół etatu ?
Za parę tygodni powinnam wrócić na uczelnie po dłuższych feriach wiosennych jednak moja przyszłość wydawała się szara , pusta i rozmyta .
 Całe moje życie spoczywało teraz  w rękach dziwnej istoty o szmaragdowych oczach .
W pewnym momencie usłyszałam tandetną melodyjkę ,która dochodziła zza okna . Znałam to .. raczej każdy znał . To "dżingiel" najpopularniejszej pizzeri w Londynie . Czyli jednak Harry zamówił tą pieprzoną pizze . Jednak nie zareagowałam na muzykę , dźwięk otwieranych drzwi ani na drażniący moje nozdrza zapach ciepłej pizzy .  Wciąż siedziałam na łóżku , przepraszam , łożu i przeglądałam książkę ,która leżała na dywanie .  Po raz pierwszy czułam się normalnie , nikt po mnie nie przyszedł , nie patrzył co robię , niczego nie rozkazywał  lecz to właśnie sprawiało ,że w moim sercu rosło coś w rodzaju chorej ciekawości . Dlaczego po mnie nie przyszedł i nie kazał jeść ? Wbrew pozorom chciałam coś zjeść ,a mój wybuch był spowodowany dość buntowniczym  charakterem .  
* * *
Po godzinie czytania niezbyt ciekawej książki ziewnęłam i kierowana dziwnym instynktem odrzuciłam książkę na z powrotem na dywan i ruszyłam do kuchni . 
Harry siedział przy szklanym stole pochłonięty studiowaniem jakichś papierów i laptopem ,a wokół niego leżało pudełko od pizzy . Zjadł jedynie połowę . Może resztę zostawił dla mnie ? W moim sercu poczułam przyjemne ciepło jednak od razu zganiłam się w myślach .  Podeszłam do chłopaka i zajęłam miejsce obok niego . On , ku mojemu zdziwieniu , nie zwrócił na mnie nawet uwagi .
- Zmieniłeś się - szepnęłam . 


- Nie sądzę , aczkolwiek ludzie się zmieniają . Jak pogoda w górach - odparł i znów  pogrążył się w papierach .  


od autorki : Miałam chwilowe trudności jednak one chyba minęły . Cierpiałam też na okropny brak weny , zresztą ostatnimi dniami cierpię na brak wszystkiego tylko nie smutku . Hmm tak smutku zawsze u mnie w nadmiarze . NIeważne.  
Następny rozdział będzie jeśli będzie KILKA komentarzy , błagam ludzie . Nie chcę pisać dla nikogo .
Gdybym chciała to nie publikowałabym tych wypocin na blogach tylko w moim zielonym zeszycie ,więc zlitujcie się .. 
Cześć . 




Viper land-of-grafic